poniedziałek, 2 lutego 2015

Psychologiczne przyczyny otyłości i nadwagi cz.IV

Psychologiczne przyczyny otyłości i nadwagi cz.IV


Autor: Mateusz Grygiel


Według części badaczy stres może prowadzić do nadmiernego jedzenia. Natomiast według innych badań wywołuje on obniżenie łaknienie a w rezultacie spadek wagi ciała (Ogińska-Bulik, 2004).


4. Stres.

Fizjologiczne korelaty stresu to zahamowanie skurczów mięśni gładkich układu pokarmowego oraz wzrost poziomu cukru we krwi. Obydwa te czynniki powinny tłumić uczucie głodu (Herman i in., 1987).

Według innej teorii jedzenie może stanowić wyuczoną reakcję na stres, czego konsekwencją jest mylenie sytuacji zagrożenia z głodem a w efekcie nadmierne jedzenie. Reakcja ta może być efektem nieadekwatnego reagowania rodziców na płacz dziecka i karmieniem go ilekroć ono zapłacze. W ten sposób dziecko nie jest w stanie odróżnić stresu czy przykrych emocji od głodu (za: Radoszewska, 1993).

W badaniach Meisela wykazano, iż w sytuacji stresu 73% osób badanych jadło znacznie więcej niż w sytuacjach neutralnych. Nadmierne spożycie pokarmu dotyczyło głównie przekąsek. Zbyt duże ilości jedzenia są też przyjmowane w sytuacji stresu w pracy a także w sytuacji pobudzenia wywołanej bodźcami fizycznymi, np. nadmiernym hałasem (za: Ogińska-Bulik, 2004). Jednakże według innych badań, przeprowadzonych w warunkach naturalnych zauważono odwrotną tendencję. Wśród badanych 72% jadło mniej w sytuacji stresowej, podczas gdy tylko 28% jadło więcej w analogicznej sytuacji (Cartwright i in., 2003). Istotnym wydaje się tu być fakt, czy dana osoba w danym momencie jest na diecie czy nie. Zgodnie z badaniami Hermana i in. pobudzenie emocjonalne czy też stres generalnie zmniejsza uczucie głodu u nie odchudzających się osób, ale nie ma żadnego efektu na zwiększenie spożycia pokarmu jeśli dana jednostka nie jest głodna. Z drugiej strony u osób odchudzających się zaobserwowano, iż lęk czy stres zwiększają spożycie pokarmu tylko, jeśli dana jednostka jest głodna (Herman i in., 1987). Co więcej najczęściej przedstawianym czynnikiem wpływającym na rozwój nadmiernej masy ciała, zgodnie z przeprowadzoną metaanalizą, jest właśnie odchudzanie się czy ograniczanie jedzenia, zwłaszcza u kobiet (Greeno, Wing, 1994). Być może taka reakcja jest wyuczona i polega na myleniu sytuacji napięcia czy zagrożenia z głodem a dodatkowo jedzenie jest zawsze dostępne i daje natychmiastowe zaspokojenie. Może też ono być traktowane jako forma odwrócenia uwagi czy wręcz ucieczki od przykrych czy trudnych doświadczeń bądź formą kompensacji niepowodzeń. W niektórych przypadkach jawi się jako przejaw regresji do wieku dziecięcego, w którym lekarstwem na wszystkie smutki i lęki było jedzenie, np. słodycze. Należy tutaj również zwrócić uwagę na fakt, iż dla wielu osób sam fakt bycia otyłym jest źródłem stresu co, na zasadzie „błędnego koła”, prowadzi do jeszcze większej eskalacji spożywanych kalorii (Greeno, Wing, 1994; Ogińska-Bulik, 2004). A zatem dojadanie między głównymi posiłkami nie wynika wcale z głodu, lecz ze stresu i napięcia emocjonalnego (Pawłowska, Sadłowska, 2006).

Ponadto przeżywanie stresu pogarsza również nasze nawyki żywieniowe. Często dochodzić może do niedoboru ważnych składników odżywczych, gdyż stres zmniejsza ich wchłanianie a zwiększa wydalanie. Przeprowadzone analizy wykazują, iż większy stres jest powiązany z konsumpcją większej ilości tłuszczu, mniejszej ilości warzyw i owoców, częstszym podjadaniem oraz pomijaniem śniadania w codziennym planie posiłków, bez względu na płeć czy status socjo-ekonomiczny jednostki. A zatem stres może wywoływać nadwagę poprzez zmianę żywienia osoby na sprzyjającą rozwojowi otyłości a nie tylko w prosty sposób zwiększać czy zmniejszać ilość przyjmowanego pokarmu (Cartwright i in., 2003).

Stres wpływa również na obniżenie poziomu magnezu w tkance serca oraz jego utratę w organizmie, a z kolei niski poziom magnezu zwiększa wydzielanie hormonów stresu powodując depresję i wzrost pobudliwości. Ponadto stres przyspiesza rozpad serotoniny. Wszystko to zwiększa pragnienie zjedzenia słodyczy, co wzmaga wydzielanie serotoniny a także spadek poziomu substancji NPY, korelatu stresu. Efekt ten jednakże utrzymuje się w organizmie nie więcej niż 3 godziny. A zatem w ten sposób jasne jest, dlaczego w sytuacjach stresowych część osób spożywa więcej jedzenia, zwłaszcza słodyczy. Jednakże należy podkreślić, iż jednoczesne zjedzenie większej ilości tłuszczu nie przynosi oczekiwanego rezultatu, gdyż tłuszcz zakłóca działanie naturalnych mechanizmów antystresowych (Ogińska-Bulik, 2004; Stice i in., 2005).

Dodatkowo podczas stresu zwiększeniu ulega ilość przepływającej krwi przez komórki tłuszczowe, co nasila proces wytwarzania tłuszczu w ciele (Ogińska-Bulik, 2004). Nadmiernemu rozwojowi ulega głównie tkanka tłuszczowa wokół brzucha. Mamy wtedy do czynienia z androidalnym typem otyłości (typu „jabłko”) (Shively, Wallace, 2001). Jak udowodniono, typ ten jest łatwiejszy do wyleczenia, jednakże jego negatywne skutki dla zdrowia są poważniejsze w porównaniu z typem ginoidalnym (typu „gruszka”) (Björntrop, 2001; Ogińska-Bulik, 2004).

Czynnikiem wywołującym otyłość typu androidalnego, jest działanie kortyzolu, hormonu, który wydzielany jest w sytuacjach stresowych. Należy tutaj zwrócić uwagę na fakt, iż otyłość częściej występuje u osób o niższym statusie socjo-ekonomicznym a także koreluje z takimi cechami osobowości jak podatność na stres, problemy z radzeniem sobie z problemami życia codziennego, skłonnościami do histerii, unikaniem innych, postawą bierno-agresywną oraz impulsywnością. Wszystkie te cechy mogą być źródłem stresu a tym samym podwyższonym poziomem kortyzolu w organizmie, którego rezultatem z kolei jest występowanie otyłości androidalnej (Björntrop, 2001; Walker, Seckl, 2001).

Jak wynika z przeprowadzonej metaanalaizy wśród badań na temat korelacji stresu i otyłości wyróżniono trzy grupy, które różnią się nawykami żywieniowymi w sytuacji stresu. I tak, pierwsza propozycja sugerowała, iż osoby o normalnej wadze ciała w stresie jedzą mniej, natomiast u osób otyłych odczuwanie stresu nie ma wpływu na ilość przyjmowanego pokarmu. W drugim założeniu, ludzie, którzy muszą wkładać pewien wysiłek w kontrolowanie jedzenia (odchudzający się), będą jedli więcej w stresie niż osoby nie kontrolujące swojego dziennego spożycia kalorii. Trzecia propozycja mówi, iż generalnie kobiety w porównaniu z mężczyznami jedzą więcej w sytuacji stresowej, zwłaszcza słodyczy. Obecnie przyjmuje się model indywidualny, który zakłada, iż różnice indywidualne w doświadczeniu, nastawieniu czy biologicznych uwarunkowaniach jednostki modyfikują wpływ stresu na nadmierne spożycie pokarmu przez jednostkę. Poparciem tego modelu może być chociażby fakt, iż wśród badań istnieje podobna ilość takich, które sugerują, iż otyli jedzą więcej podczas stresującej sytuacji, jedzą mniej lub tyle samo, ile w sytuacji nie wywołującej stresu oraz w porównaniu do grupy kontrolnej (Greeno, Wing,1994). Sama otyłość również może być źródłem silnego stresu dla jednych, niewielkiego dla innych lub żadnego dla pozostałych (Friedman, Brownell, 1995). Ponadto, należy pamiętać, iż grupa osób otyłych szukających różnych form leczenia różni się od osób o nadmiernej masie ciała, nie poszukujących pomocy (Fitzgibbon i in., 1993).

Podsumowując, czynniki psychologiczne mają ogromny wpływ zarówno pośredni jak i bezpośredni na występowanie otyłości wśród ludzi na całym świecie. Ponadto należy podkreślić, iż w tym wypadku podział na przyczyny i konsekwencje psychologiczne nadmiernej masy ciała jest dosyć sztuczny, ponieważ czynniki te często współwystępują i mogą być zarówno przyczyną jak i skutkiem nadwagi.


Mateusz Grygiel

Psycholog, psychoterapeuta. Prowadzi grupę wsparcia dla osób otyłych w Gdańsku.

www.psychoterapiawgdyni.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Psychologiczne przyczyny otyłości i nadwagi cz.III

Psychologiczne przyczyny otyłości i nadwagi cz.III


Autor: Mateusz Grygiel


Duża część opublikowanych badań sugeruje, iż spożywanie nadmiernych ilości jedzenia jest spowodowane przeżywaniem przykrych emocji, obniżonym nastrojem czy też złym samopoczuciem psychicznym (Jablow, 1993; Ogińska-Bulik, 2004). Koncentrowanie się na jedzeniu może odwracać uwagę od przykrych doświadczeń czy uczuć (Radoszewska, 1997).


3. Emocje.

Według najnowszych badań otyłość jest kojarzona z 25% wzrostem występowania zaburzeń nastroju i o charakterze lękowym. Jednakże podkreśla się wpływ czynników społeczno-kulturowych na zaburzenia nastroju danej osoby (Simon i in., 2006). Jedzenie staje się w pewien sposób lekarstwem na różnorodne problemy emocjonalne a także, paradoksalnie, towarzyszy również przeżywaniu radości (Ogińska-Bulik, 2004). Przejadanie się zależy więc nie od znaku emocji, ale od intensywności jej przeżywania. Dotyczy to w szczególności osób odchudzających się (Cools i in., 1992).

Badacze z kręgu psychoanalitycznego sugerują, iż nadmierne jedzenie stanowi odpowiedź na uczucie lęku danej osoby. Objadanie się może być wynikiem niespecyficznych napięć lub choroby somatycznej, a zatem stanowi formę ucieczki przed stresem. Jest formą ochrony ego. Kaplan i Kaplan natomiast uważają, że lęk czy inne negatywne stany psychiczne są powiązane czasowo z głodem. Hollis z kolei sugeruje, iż nadmierne jedzenie może być wynikiem lęku przed uczuciem głodu (za: Ogińska-Bulik, 2004).

Jednakże szereg eksperymentów zwraca uwagę na fakt, iż nie rodzaj lęku koreluje z przejadaniem się, ale brak możliwości identyfikacji i kontroli jego źródła. Zgodnie z rezultatami badań obydwa te warunki muszą być spełnione, aby osoby z nadwagą a zwłaszcza odchudzające się zaczęły spożywać większe ilości pokarmu. Musi również wystąpić zagrożenie „ja” danej osoby. Jeśli przyczyna złego nastroju zostanie przypisana sobie a nie czynnikom sytuacyjnym, wówczas może dojść do nadmiernego jedzenia (Ogińska-Bulik, 2004). Może dziać się tak, iż, jak to zostało wspomniane, w warunkach napięcia psychicznego może dojść do załamania się procesu samoregulacji i ograniczenia monitorowania zachowania związanego z jedzeniem (Herman i in., 1987; Polivy i in., 1988). Stwierdzono również, iż tylko zagrożenie ego czy dobrostanu osoby, a nie zagrożenie fizyczne może mieć swój skutek w nadmiernym jedzeniu, bez względu na jego smak (Cools i in., 1992; Polivy i in., 1994). Ponadto zauważono, iż im większa nadwaga jednostki, tym większe prawdopodobieństwo, że będzie ona jadła w sytuacji lękowej. Wykazano również, iż dzieci otyłe mają podwyższony poziom lęku rozumianego zarówno jako stan jak i cecha osobowości (Ogińska-Bulik, 2004).

Baumeister i in. podkreślają, iż zdarzenia, które skutkują w napięciu emocjonalnym mogą również zakłócić umiejętności radzenia sobie z sytuacjami trudnymi u osób z tendencjami do przejadania się. Wyzwania dla „ja” jednostki stają się źródłem napięcia i jednostka może próbować od nich uciec w celu poprawy nastroju. Jednocześnie takiej ucieczce może towarzyszyć ograniczenie samoświadomości czy zdolności do refleksji. Tym samym taka ucieczka może oznaczać nadmierne jedzenie (za: Ogińska-Bulik, 2004).

Tendencjom do spożywania zbyt dużej ilości pokarmu mogą też sprzyjać takie uczucia jak gniew, wrogość czy poczucie emocjonalnego odrzucenia. Dla części osób czynność jedzenia może być zatem źródłem znacznie większej przyjemności niż przebywanie z innymi ludźmi (Apfeldorfer, 1999; Ogińska-Bulik, 2004). Potwierdzają to badania osób otyłych kwestionariuszem MMPI. Wynika z nich, iż jednostki te charakteryzuje obsesyjne myślenie, poczucie winy oraz alienacja społeczna (Williamson i in., 1985). Z drugiej strony, nadmierne jedzenie może być również formą buntu, reakcją na poczucie winy czy krzywdy, formą usprawiedliwiania niepowodzeń, wyrazem braku lub nieodpowiedniego zaspokojenia potrzeb danej osoby. Dzieci, które czują się niekochane czy nieakceptowane mogą tłumić swoje negatywne emocje i poszukiwać ukojenia w jedzeniu. Z czasem taka forma zachowania może rozszerzyć się na wszystkie sfery życia. Ponadto, jak wykazują badania Radoszewskiej, otyłe dzieci mają słabą umiejętność wglądu we własne odczucia czy motywy działania. W ten sposób mogą one mieć duże trudności w identyfikowaniu swoich stanów emocjonalnych i postrzegać pobudzenie emocjonalne jako uczucie głodu. W ten sposób niejako uczą się reagować na przykre uczucia nadmiernym jedzeniem (za: Ogińska-Bulik, 2004).

Nadmierne jedzenie, bezsprzecznie, prowadzi do nadwagi czy otyłości a to z kolei wywołuje poczucie winy za to, jak się wygląda, obniża samoocenę i nastrój (Holmes, 1998; Pawłowska, Sadłowska, 2006). Przejadanie się może w ten sposób być formą poszukiwania środka uspokajającego, poprawiającego nastrój choćby na chwilę. W chwilach znudzenia, przy braku satysfakcjonujących relacji z innymi chwilowo ożywia, dodaje energii i pozwala odpędzić negatywne myśli i zagłuszyć nieprzyjemne odczucia (Ogińska-Bulik, 2004; Stice i in., 2005). Potwierdzają to badania Polivy i in., które wykazują, iż osoby chronicznie odchudzające się w czasie odczuwania lęku jedzą więcej, bez względu na smak pokarmów. Chodzi wtedy tylko o samą czynność jedzenia a nie o rodzaj pokarmu (Polivy i in., 1994). W warunkach naturalnych ma to również swoje odbicie w gospodarce neurohormonalnej człowieka. Dostarczenie organizmowi pokarmu, zwłaszcza bogatego w cukier podnosi poziom endorfin, tzw. „hormonów szczęścia” a także serotoniny (Ogińska-Bulik, 2004; Stice i in., 2005).

Co więcej, jak wykazują badania, pokarmy wysokotłuszczowe i wysokokaloryczne mogą wpływać na funkcjonowanie mózgu. Spada wtedy ilość neurotransmiterów odpowiadających za pozytywny nastrój a rośnie ilość hormonów wywołujących tendencję do przejadania się (Ogińska-Bulik, 2004).

Podsumowując, negatywne emocje mogą być czynnikiem skłaniającym daną osobę do przejadania się, bez względu na jej faktyczny stan fizjologiczny (Ogińska-Bulik, 2004). Należy jednakże podkreślić, iż przykre stany emocjonalne mogą być również konsekwencją a nie tylko przyczyną nadmiernej masy ciała a także zwrócić uwagę na wysoką heterogeniczność populacji osób otyłych (Fitzgibbon i in., 1993).

Część czwarta artykułu - Psychologiczne przyczyny otyłości i nadwagi cz. IV


Mateusz Grygiel

Psycholog, psychoterapeuta. Prowadzi grupę wsparcia dla osób otyłych w Gdańsku.

www.psychoterapiawgdyni.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Psychologiczne przyczyny otyłości i nadwagi cz.II

Psychologiczne przyczyny otyłości i nadwagi cz.II


Autor: Mateusz Grygiel


Jedną z przyczyn nadmiernej masy ciała danej osoby może być również jej system oczekiwań dotyczących świata zewnętrznego jak i własnej osoby. Zaliczają się do niego: negatywny obraz swojej osoby, niskie poczucie skuteczności, pesymizm oraz zewnętrzne umiejscowienie kontroli.


2. System oczekiwań, przekonań oraz samoocena.

Otyłość może być także skutkiem bezpodstawnych przekonań dotyczących własnego wyglądu, związków z otoczeniem oraz posiadanych cech osobowości (Ogińska-Bulik, 2004). Generalnie osoby z nadwagą bądź otyłością, zwłaszcza odchudzające się, według badań, mają lekko zaniżoną samoocenę w porównaniu z osobami nie odchudzającymi się. Jednakże samoocena mocno różni się wewnątrz każdej z grup. Co ciekawe, według badań możliwe jest, iż podniesienie samooceny danych osób może chronić ich przed nadmiernym jedzeniem w odpowiedzi na stres czy dysinhibitory (Polivy i in., 1988).

Ponadto osoby, zwłaszcza kobiety odchudzające się, często silniej przejmują się ich publicznym wizerunkiem niż grupa kontrolna. Ponadto kobiety preferują kształty ciała o wiele mniejsze niż ich obecny wygląd a nawet mniejsze niż te, preferowane przez mężczyzn. Istnieją liczne badania, które wykazują, iż osoby odchudzające się, zwłaszcza chronicznie, są cięższe niż osoby nie stosujące diet. Osoby te są bardziej niezadowolone z własnego ciała niż grupa porównawcza chociaż ich wyobrażenie idealnej sylwetki nie różni się od postrzeganego przez osoby nie odchudzające się – a zatem najczęściej o prawidłowej wadze ciała (Heatherton, 1993).

Samoocena oraz ocena własnego ciała kształtuje się już od dzieciństwa. W badaniach Mendelson i White porównano trzy grupy wiekowe chłopców i dziewcząt. Pierwsza w wieku 8,5 do 11,4 lat, druga w wieku 11,5 do 14,4 i trzecia 14,5 do17,4 lat. W najmłodszym wieku dzieci z nadwagą miały taką samą samoocenę jak dzieci o normalnej wadze. W drugiej grupie samoocena była niższa u chłopców z nadwagą, ale nie u dziewczynek. Może być to spowodowane odrzuceniem tych dzieci przez grupę z powodu ich słabych wyników w sporcie i zajęciach ruchowych. Natomiast w ostatniej grupie to dziewczynki z nadwaga miały zaniżoną samoocenę a chłopcy nie. Ten wynik z kolei może być tłumaczony nie braniem pod uwagę otyłych dziewcząt w kontaktach społecznych a także ich dyskryminacji przez osoby dorosłe. W każdej grupie wiekowej dzieci z nadwagą miały niższą ocenę własnego ciała niż osoby z normalną wagą. Jakkolwiek ogólna samoocena jest skorelowana z oceną własnego ciała, mogą one być od siebie niezależne, zwłaszcza w młodszym wieku. Ponadto wskaźnik wagi ciała okazał się być najlepszym predykatorem zaniżonej oceny własnego ciała (Mendelson, White, 1985). Co więcej negatywna samoocena wzmaga poczucie małej wartości oraz beznadziejności silniej u dziecka niż u dorosłego (Jablow, 1993). Ponadto, jak wskazują badania Zubrzyckiej, osoby otyłe unikają oglądania swojego wizerunku, nie dbają o siebie, ubierają się w sposób niemodny, gdyż nieustannie czekają ze zmianą tej postawy do czasu schudnięcia. Wstydzą się swojego wyglądu, gdyż sądzą, że inni ludzie wstydzą się za nie. W ten sposób zaniża się ich samoocena. Z drugiej strony, jednostka ta może w przesadny i nieadekwatny sposób prezentować się otoczeniu jako silna i niezależna osoba. Zachowanie to jest jednak podszyte lękiem i niepewnością swoich atutów (Zubrzycka, 2005).

Jednakże współcześnie sugeruje się, iż zaniżona samoocena może być skutkiem a nie przyczyną otyłości czy nadwagi. Co więcej, należy pamiętać, iż osoby zgłaszające się na terapię mają inna charakterystykę osobowości niż pozostałe osoby o nadmiernej wadze, tzn. wykazują oni większe zaburzenia w myśleniu czy zachowaniu (Fitzgibbon i in., 1993; Friedman, Brownell, 1995). Ponadto grupa osób otyłych jest wysoce heterogeniczna pod wieloma względami funkcjonowania (Friedman, Brownell, 1995).

Dana osoba może, ponadto, generalizować niepowodzenie w jednej sferze (utrzymanie diety, regularne ćwiczenia) na wszystkie aspekty swojego życia. Dodatkowo pesymistyczne nastawienie potwierdza te przekonanie. Co więcej obniżone poczucie wartości uwidacznia niepowodzenia jednostki w jej oczach a umniejsza jej zalety i sukcesy (Ogińska-Bulik, 2004). Taka osoba ma najczęściej nierealną, udramatyzowaną wizję otoczenia i siebie samej. Otyłego charakteryzuje również skłonność do samooskarżania z powodu nie wypełnienia narzuconych sobie zbyt wysokich wymagań (Apfeldorfer, 1999). Szczególnie szkodliwe może być to w okresie dorastania, gdy kształtuje się tożsamość młodego człowieka. Nadwaga czy otyłość może utrudniać nastolatkowi rozwój i przyczyniać się do jego izolacji oraz zaniżenie poczucia własnej wartości i skuteczności (Jablow, 1993; Pawłowska, Sadłowska 2006). Dodatkowo utrudnione są też kontakty z rówieśnikami, tak ważne w tym okresie życia. Dochodzi do błędnego koła.

Innym przykładem na zniekształcone myślenie osób z nadmierną wagą jest uważanie, iż ludzkie ciało może być kształtowane w dowolny sposób o ile ma się dostatecznie dużo samodyscypliny. Korelatem takiego myślenia jest postrzeganie osób otyłych jako posiadających słabą wolę czy wręcz braki w strukturze osobowości. Ludzie, w tym i sami otyli, uważają, iż osoby z nadwagą czy też otyłością są sobie same winne takiego stanu rzeczy (Brownell, Rodin, 1994).

Ponadto osoby z nadwagą czy otyłością charakteryzuje z jednej strony bierność, poczucie bezradności oraz lęk przed sukcesem a z drugiej perfekcjonizm, pracoholizm. Osoby te często zachowują się w sposób miły i wyrozumiały dla innych, są bardzo chętne do pomocy. Niekiedy przechodzi to do odgadywania chęci i pragnień innych i ich zaspokajania. Jednocześnie mają oni tendencje do izolowania się od otoczenia (Ogińska-Bulik, 2004).

Apfeldorfer zaproponował nazwanie postawy, charakteryzującą znaczną część osób otyłych a także cierpiących na bulimię jako „hiperempatyczną”. W jej skład wchodzi zarówno zbyt wysoka ocena otaczającego świata jak i zbyt niska samoocena. Ponadto osobę hiperempatyczną cechują: zdolność do całkowitego zapominania o sobie, o swoich potrzebach, intensywniejsze odbieranie otoczenia niż pozostałe osoby, nieprawidłowe postrzeganie granic swojego ciała, unikanie oglądania swojego wizerunku, trudności w nazywaniu, kategoryzowaniu otoczenia, problemy z rozróżnieniem faktów od własnych wyobrażeń, preferencja akceptacji ze strony świata kosztem pójścia na kompromis. Ta ostatnia cecha rodzi silny dysonans, gdyż z jednej strony utrata wagi to bycie posłusznym otoczeniu i jednocześnie przestanie bycia sobą takim, jakim się jest. Z drugiej strony, jednakże, nie chudnąć oznacza poddanie się i stratę szans na to, czego najbardziej się pragnie czyli szczupłej sylwetki i akceptacji innych (Apfeldorfer, 1999). Taką postawę empatyczną osób otyłych wykazują również badania Zubrzyckiej. Według niej są to jednostki wrażliwe, emocjonalne, mocno angażujące się w to, co robią. Łatwo je także urazić. Ma to swoje dobre strony, jednakże może przerodzić się w zbyt mocne, destrukcyjne i przesadne angażowanie się w daną sprawę, również jedzenie (Zubrzycka, 2005).

Część trzecia artykułu - Psychologiczne przyczyny otyłośc i nadwagi cz. III


Mateusz Grygiel

Psycholog, psychoterapeuta. Prowadzi grupę wsparcia dla osób otyłych w Gdańsku.

www.psychoterapiawgdyni.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Psychologiczne przyczyny otyłości i nadwagi cz.I

Psychologiczne przyczyny otyłości i nadwagi cz.I


Autor: Mateusz Grygiel


Obecnie co raz większy nacisk kładzie się na psychologiczne mechanizmy powstawania nadmiernej wagi ciała. Dzieje się tak dlatego, iż nagły wzrost liczby osób otyłych na świecie sugeruje, że to właśnie psychologiczne i behawioralne czynniki są w głównej mierze odpowiedzialne za powstawanie i utrzymywanie się otyłości.


Otyłość może również być rozpatrywana jako forma obrony ego. Może być ona, innymi słowy, patologiczną reakcją obronną (za: Radoszewska, 1998). Wśród wielu czynników najczęściej bada się procesy samoregulacji człowieka, system oczekiwań i przekonań jednostki oraz jej cechy osobowości, samoocenę i samoakceptację, wpływ stresu i negatywnych emocji (Ogińska-Bulik, 2004).

1. Procesy samoregulacji.

Według wielu badaczy nadmierne spożywanie pokarmów jest rezultatem zaburzeń w procesie samoregulacji człowieka. Przez samoregulację rozumie się każdy wysiłek człowieka, który ma na celu zmianę jego reakcji (Ogińska-Bulik, 2004). Według innych proces samoregulacji jest wielopoziomowy i ma za zadanie na bieżąco poprawiać nasze działanie czy zachowanie oraz dopasować je do standardów wewnętrznych (np. celów jednostki) a także do celów zewnętrznych (norm grupowych czy też oczekiwań innych osób). W dużej mierze proces ten przebiega na poziomie podświadomym (Kofta, Doliński, 2000). A zatem samoregulacja jest pewnego rodzaju walką przeciwstawnych sił, z których jedna oznacza podejmowanie danego działania, często impulsywnie a druga stara się przerwać tą reakcję i przeciwdziałać efektom działania jednostki (Ogińska-Bulik, 2004).

Baumaister uważa, iż u około 30% osób, najczęściej otyłych występuje nieumiejętność regulacji ilości spożywanych pokarmów. U wielu ludzi, zwłaszcza tych, którzy nadmiernie kontrolują jakość i ilość przyjmowanego jedzenia (np. stosujących różnego rodzaju diety) mogą wystąpić problemy z samoregulacją, włączając w to utratę kontroli nad ilością jedzenia. To z kolei prowadzi do przejadania się a w konsekwencji przyrostu masy ciała (za: Ogińska-Bulik, 2004). Jak mówią statystyki, około 50% osób z nadwagą szukających porady co najmniej raz w tygodniu objada się w sposób niekontrolowany. Kolejne 30% robi to rzadziej niż raz na tydzień (Foreyt, Goodrick, 2000). Napady przejadania się są szczególnie widoczne, gdy osoba odchudzająca się jest poddana negatywnym emocjom. Zwiększona konsumpcja może być wywołana każdym bodźcem, bez względu na jego znak, który odwraca uwagę osoby od powstrzymywania się od jedzenia. Zależy to tylko od siły danego bodźca. W badaniach osoby odchudzające się, podczas oglądania różnych filmów (horroru, neutralnego filmu oraz komedii), mogły jeść dowolną ilość popcornu. Osoby te jadły znacząco więcej w czasie oglądania horroru i komedii (a zatem będąc w stanie pobudzenia emocjonalnego o negatywnym a następnie pozytywnym znaku), niż podczas oglądania filmu neutralnego (przyrodniczego). Jadły one także znacząco więcej od osób, które nie stosowały diety (Cools i in., 1992). Ponadto jednostki, które stosują diety, narażone na zagrożenie samooceny również zwiększają spożycie pokarmów, co tymczasowo przeciwdziała czy też maskuje negatywny stan emocjonalny osoby. Natomiast osoby, które się nie odchudzają jedzą mniej w analogicznej sytuacji (Herman i in., 1987; Polivy i in., 1994). Miałoby się tak dziać, gdyż podczas stresu czy lęku perystaltyka układu pokarmowego ulega inhibicji natomiast podnosi się poziom cukru we krwi. Obydwa te mechanizmy zmniejszają uczucie głodu u człowieka. Natomiast u osób o nadmiernej wadze, odróżnianie sytuacji pobudzenia emocjonalnego od głodu może być zakłócone, co skutkuje zmożonym jedzeniem w sytuacji przeżywania przykrych emocji (Herman i in., 1987). Dodatkowo, osoby ograniczające jedzenie zwiększają jego spożycie, gdy zagrożone jest ich ego czy też obraz siebie. Zmniejszają oni natomiast ilość jedzenia w obliczu antycypowanego zagrożenia fizycznego (w badaniach laboratoryjnych był to przewidywany szok elektryczny). Również osoby otyłe jedzą więcej w sytuacji stresowej. Co więcej, smak potrawy, jak udowodniono w badaniach eksperymentalnych, nie ma tutaj znaczenia. Jest to o tyle ciekawe badanie, iż sugeruje ono, że w niektórych sytuacjach bodźce zewnętrzne jak np. smak nie muszą skutkować w nadmiernym jedzeniu osoby. Jednostka ta kieruje się wewnętrznymi przesłankami jakimi są negatywne stany emocjonalne czy stres (Polivy i in., 1994). Powyższe badania sugerują, iż jakiekolwiek stany emocjonalne, zarówno o pozytywnym jak i negatywnym znaku oraz bez względu na to czy łączą się one z zagrożeniem „ja” jednostki czy nie, skutkują w obniżeniu kontroli ilości spożywanego jedzenia. Jedynym wyjątkiem może być lęk wywołany bezpośrednim zagrożeniem fizycznym (Cools i in., 1992).

Innymi słowy nadmiernemu jedzeniu sprzyja zmniejszenie monitorowanie a nawet brak kontroli ilości czy też jakości spożywanego pokarmu. Dotyczy to zarówno sytuacji, w których jednostka narażona jest na negatywne dla niej emocje czy stres jak i pozytywne bodźce, jak np. dobra zabawa czy też przyjęcie w gronie bliskich. Jedzenie nabiera charakteru automatycznego. Również zmniejszeniu regulacji przyjmowanych pokarmów może sprzyjać zmniejszenie poziomu samoświadomości. W badaniach wykazano, iż kobiety odchudzające się jadły trzykrotnie więcej podczas oglądania angażującego ich filmu, niż podczas wykonywania innych czynności, które wymagały wysokiej samoświadomości (Ogińska-Bulik, 2004). Należy tutaj zwrócić uwagę na wpływ alkoholu, który nie tylko zmniejsza samoświadomość osoby pijącej, ale i dodatkowo ją rozhamowuje (Zimbardo, 2002). Alkohol, jak i inne disinhibitory zwiększa ilość spożywanych pokarmów szczególnie u osób będących na diecie (Polivy i in., 1988). Dodatkowo, gdy dołączy się do tego dostępność pokarmu, jak często ma miejsce na różnego rodzaju przyjęciach czy spotkaniach w gronie bliskich, przejadanie się jest niemal nieuniknione. Potwierdzają to badania statystyczne, z których wynika, iż wiele osób cierpiących na otyłość często chodzi na różnego rodzaju bankiety, imprezy czy spotkania towarzyskie (Ogińska-Bulik, 2004).

Stwierdzono również odwrotną zależność. Zwiększenie samoświadomości człowieka prowadzi do skuteczniejszej samoregulacji tej osoby. Osoby, które były przekonane, iż są obserwowane podczas jedzenia oraz te, które musiały skrupulatnie kontrolować ilość spożywanego pokarmu (liczyć kęsy zjadanych ciastek) konsumowały mniej. Jej hamulce stawały się silniejsze. Również zwiększenie samoświadomości poprzez angażowanie procesów poznawczych osoby (mówienie o własnych myślach) skutkowało w większej kontroli nad jedzeniem (Ogińska-Bulik, 2004).

Inne badania podkreślają wpływ bliskości, widoku, czyli dostępności jedzenia na osoby otyłe. Im pożywienie jest bardziej dostępne, tym większa szansa u osoby otyłej na jego spożycie. Jak podkreślają badacze, widok czy bliskość jedzenia ma na osoby z nadmierną masą ciała większy wpływ niż uczucie głodu. Dotyczy to również osób odchudzających się. Stwierdzono również, iż osoby otyłe odpowiadają wzmożonym wydzielaniem insuliny i śliny na widok jedzenia niż osoby, których masa ciała jest w normie (Ogińska-Bulik, 2004). Badania polegały na tym, iż osoby szczupłe i otyłe, po dniu pełnym wysiłku, zapraszano do pokoju, w którym na stole leżała kanapka. Badanego informowano, iż może zjeść tę kanapkę i wziąć ich dowolną ilość z lodówki. W drugiej grupie, wszystkie kanapki leżały na stole. Osoby otyłe jadły więcej kanapek, kiedy wszystkie leżały na stole niż, gdy znajdowały się one w lodówce. Osoby szczupłe w obu przypadkach zjadały tyle samo kanapek. Według badaczy osoby szczupłe ulegają bardziej wewnętrznym potrzebom jedzenia natomiast osoby otyłe kierują się zewnętrznymi czynnikami. Poparciem tej tezy może być fakt, iż osoby otyłe, w odróżnieniu od osób szczupłych, zjadają każdą otrzymaną porcję do końca. Często może być to formą nawyku wyniesioną z czasów dzieciństwa (Zubrzycka, 2005). Niemniej jednak, jak pisze Apfeldorfer, nie można tak łatwo rozdzielać sygnałów wewnętrznych i zewnętrznych, ponieważ jest to zabieg sztuczny. W rzeczywistości te sygnały występują razem. Jako przykład podaje on widok czekoladowego ciastka (sygnał zewnętrzny), który wyzwala całą serię odpowiedzi hormonalnych czy też neurohormonalnych. Wszystko zależy od przewidywanej przyjemności związanej ze zjedzeniem ciastka. Im ona większa, tym większe będzie wydzielanie śliny i insuliny, co w efekcie doprowadzi człowieka do uczucia głodu (sygnał wewnętrzny) (Apfedlorfer, 1999).

Czynnikiem, który również może zakłócać proces samoregulacji jest powstrzymywanie się od myślenia o jedzeniu. Osoby, które się odchudzają oraz te, u których występują napady jedzenia mają duże problemy z kontrolowaniem myśli o jedzeniu. Im bardziej te osoby starały się nie myśleć o pokarmie, tym większą odczuwała potrzebę jedzenia (Ogińska-Bulik, 2004). Takie zachowanie może być tłumaczone teorią paradoksalnych efektów kontroli mentalnej (Wieczorkowska, 2002). Badania Wegnera udowadniają, iż następstwem tłumienia określonych myśli jest ich samoczynne pojawianie się w polu świadomości, kiedy tylko kontrola osłabnie. Zjawisko to występuje dlatego, iż kontrola angażuje automatyczny proces przeszukiwania pola fenomenologicznego aby wykryć ewentualną zakazaną myśl oraz wolicjonalny proces odwrócenia uwagi od niej i przesunięcia myślenia na inną, bezpieczniejszą myśl. Na skutek pierwszego procesu dochodzi do wielokrotnej aktywacji zakazanej idei, co skutkuje w zwiększeniu jej dostępności poznawczej a tym samym wzmacnia jej wpływ na nasze zachowanie (Kofta, Doliński, 2000). Inną możliwością wyjaśnienia nieprzestrzegania ograniczeń jedzenia może stanowić odwołanie się do zasady reaktancji. Mówi ona, iż wszelkie formy ograniczenia swobody, zwłaszcza przez samego siebie, skutkują oporem a to z kolei przerwaniem danego zachowania, jeśli tylko nadarzy się ku temu sprzyjająca okazja (Wieczorkowska, 2002). Procentową ilość czasu poświęcanego przez osoby otyłe oraz z zaburzeniami jedzenia na myślenie o jedzeniu przedstawia Tabela 3. Przez dysfunkcjonalne jedzenie rozumie się tutaj spożywanie posiłków nieregularnie, dobrowolne zmniejszanie ilości jedzenia poniżej normy, przerywane najczęściej napadami przejadania się. Takie dysfunkcjonalne jedzenie może doprowadzić do chronicznego braku energii, problemów z koncentracją (a ta wtórnie do występowania epizodów przejadania się) i podatności na różne choroby (Holmes, 1998).

Tabela 3. Ilość czasu spędzanego na myśleniu o jedzeniu (Holmes, 1998).

Typ jedzenia

Ilość czasu spędzanego na myśleniu o jedzeniu, wadze i głodzie wyrażona w procentach

Normalny

10 do 15 %

Dysfunkcjonalny

20 do 60 %

W zaburzeniach jedzenia

70 do 90 % dla bulimii

90 do 110 % dla anoreksji (ponad 100 % wyraża myśli dotyczące jedzenia, które zaburzają sen danej osoby)

U wielu osób obniżeniu samokontroli może sprzyjać zmęczenie. Liczne osoby przejawiają skłonność do przejadania się wieczorem a nawet w nocy, gdy ich zasoby kontroli są już na wyczerpaniu. Potwierdzają to badania, które mówią, iż najczęściej osoby otyłe odczuwają przemożną potrzebę jedzenia wieczorem lub w nocy natomiast napady nadmiernego spożywania pokarmu rano należą do rzadkości (Ogińska-Bulik, 2004).

Również należy pamiętać, iż dzieci, których rodzice zupełnie kontrolują ilość i jakość spożywanych przez nie pokarmów mogą utracić zdolność do samoregulacji. W ten sposób, gdy zabraknie kontroli są one bardzo podatne na przejadanie się (Holmes, 1998). Dziecko może nie być w stanie rozwinąć, przez nieodpowiednie postawy swoich opiekunów, umiejętności kontroli. W ten sposób można wykształcić u dziecka zewnętrzne poczucie kontroli, które może utrzymać się do wieku dorosłego (Radoszewska, 1993).

Część druga artykułu - Psychologiczne przyczyny otyłości i nadwagi cz. II


Mateusz Grygiel

Psycholog, psychoterapeuta. Prowadzi grupę wsparcia dla osób otyłych w Gdańsku.

www.psychoterapiawgdyni.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Trudna kwestia jesiennego odchudzania

Trudna kwestia jesiennego odchudzania


Autor: Łukasz Kozak


Jesień to nie najlepsza pora na odchudzanie ale wiele osób jest silnie zmotywowana bliską perspektywą zakładania kreacji andrzejkowych i sylwestrowych. Jak sobie radzić w tą niesprzyjającą porę? Gdzie szukać motywacji? Jak ułatwić sobie to zadanie?


Okazuje się, że nawet w tak przyziemnej kwestii jak odchudzanie nie jesteśmy sobie wszyscy równi i nie ma tu sprawiedliwości. Jedni nie przybierają na wadze wcale, inni łatwo zrzucają to co według nich jest nadmiarowe ale są też tacy, którzy każdy kilogram opłacają litrami wylanego potu, stosem wyrzeczeń dietetycznych i dużą ilością pieniędzy wydaną na specjalistyczne zabiegi.

Jeśli należysz do pierwszej lub drugiej grupy to ten artykuł nie jest dla Ciebie. Jeśli jednakże należysz do osób walczących z nadmiarowymi kilogramami to poniżej znajdziesz kilka rad i propozycji co do tego co możesz zrobić aby usprawnić swoje działania.

Po pierwsze motywacja! Gdzie jej szukać i jak się zabezpieczać? Dobrze jest wzmocnić swoją "słabą silną wolę" opinią innych i ewentualnym zagrożeniem pozytywnego postrzegania nas jako silnych i takich, którzy jak już coś postanowią to nie ma mocnych! W tym celu dobrze jest poinformować ważne dla nas osoby o naszym postanowieniu rozpoczęcia jakiegoś rodzaju aktywności albo zrzucenia kilku kilogramów w określonym czasie. Następnym razem jak nie będzie nam się chciało ruszyć z domu na trening, wystarczy pomyśleć o tym, że inni przecież już wiedzą i nie możemy siebie i ich zawieść. Poza tym, robimy silne postanowienie wytrwania w naszych poczynaniach. I jedna rada: jeśli nie chce Ci się rozpocząć spaceru, biegania czy jechać na fitness - nie zastanawiaj się nad tym więcej tylko idź! Jak już zaczniesz to satysfakcja na pewno przyjdzie.

Wybierz rodzaj aktywności specjalnie dla siebie. Jeśli poradzisz sobie samodzielnie to mogą to być treningi nordic walking, bieganie czy rower. Pamiętaj jednakże, że pogoda jesienią raczej nas nie rozpieszcza. Jeśli masz mieć z tym problem to kup karnet na fitness lub siłownię, najlepiej czasowy i niezbyt tani - to dodatkowe motywatory.

Jeśli nie lubisz ćwiczyć i nie zamierzasz tego robić to masz spory problem. Sama dieta, bez której nie ma szans na gubienie kilogramów, nie wystarczy. Rozwiązaniem dla Ciebie będzie na przykład elektrostymulacja. Będziesz przychodzić do jakiegoś gabinetu czy salonu i po podłączeniu pod maszynę rozpoczniesz swoje specyficzne treningi. Plusem takiego rozwiązania jest brak przeciążeń w stawach i szybsze efekty przy regularnym stosowaniu.

Co więcej możesz zrobić? Wybierz sobie jakąś nagrodę. Każdemu łatwiej się pracuje jeśli wie, że zostanie za to nagrodzony. Zgubione kilogramy to najważniejsza rzecz ale warto sprawić sobie jakąś inną przyjemność. Pójdź na przykład do teatru lub lepiej na masaż do jakiegoś dobrego masażysty. Odpręż się i rozkoszuj chwilami spędzonymi podczas gdy ktoś inny będzie pracował nad Twoim strudzonym ciałem. Powodzenia.


Łukasz Kozak

Zapraszam na stronę internetową mojego gabinetu www.masaz.wroc.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Dieta inteligentna

Dieta inteligentna


Autor: Daga 21


Dieta inteligentna, to nic innego jak dieta indywidualnie stworzona przez każdego z nas, na potrzeby własnego organizmu, bo któż zna lepiej nasz własny organizm niż my sami...


Przeróżne są nasze kulinarne upodobania, przeróżne są także preferencje odnośnie pory spożywania posiłków. Nie dla każdej osoby można dostosować cud dietę reklamowaną w taki, bądź inny sposób. Większość z tych diet, oczywiście działa, ale to my sami musimy użyć swojej inteligencji i racjonalnie wybrać taką dietę, która nie wykończy naszego organizmu, a faktycznie pomoże stracić zbędne kilogramy.

Utworzenie "Diety inteligentnej" nie jest wcale takie trudne. Wystarczy znać podstawy zdrowego i racjonalnego odżywiania, a wszystko staje się o wiele łatwiejsze niż mogłoby się komuś wydawać. Oczywiście początki są trudne i jak każde nieznane przeraża nas po trochu takie wyzwanie, ale pamiętajmy i lekarz i dietetyk, a także różne strony w internecie- fora, gdzie spotykają się ludzie z podobnymi problemami pomogą nam uzyskać szczegółową pomoc przy tworzeniu własnego programu redukcji tkanki tłuszczowej.

Pamiętajmy, jeśli zostaniemy z naszym problemem sami, to każdy wydaje się nie do przebycia, jeśli natomiast znajdzie się ktoś kto zechce nam pomóc, podzielić się swoim doświadczeniem i okaże się, że ma podobne problemy do naszych, to wszystko nagle okazuje się łatwiejsze. Redukcja wagi przy zastosowaniu odpowiednio zbilansowanej diety i odrobiny samozaparcia jest naprawdę możliwa. Każdy z nas może stać się swoim własnym dietetykiem, o ile tylko wykaże dość zainteresowania własnymi potrzebami swojego organizmu. Dieta inteligentna opiera się na inteligencji, każdego człowieka indywidualnie i nie ma znaczenia, czy chcemy zrzucić 5, 10 30 czy 60kg. Proste zasady racjonalnego żywienia, które opiszę już wkrótce pomogą Wam zastosować teorię Waszej własnej inteligentnej diety do Waszych własnych potrzeb. Bądźmy trzeźwo myślącymi ludźmi, a otyłość odejdzie w zapomnienie.


Dagmara Spociński dietetykalaika.blogspot.com

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jedzenie, które odchudza!

Jedzenie, które odchudza!


Autor: Anna Kacperska


Okazuje się, że istnieją produkty, których trawienie wymaga od nas niemal tyle samo kalorii, ile same zawierają! Zatem jedząc te produkty, spalasz kalorie! Dzięki zastosowaniu tych pokarmów w diecie jesteś w stanie schudnąć bez uczucia głodu i ciągłym myśleniu o jedzeniu.


Zwiększ swój metabolizm komponując dietę pełną warzyw, owoców oraz chudego mięsa!

14056

OWOCE

Według najnowszych badań, produkty zwiększające metabolizm, eliminują tłuszcz z obfitych posiłków, zanim zostanie on odłożony w postaci tkanki tłuszczowej. Poprzez jedzenie niskokalorycznych owoców jednocześnie będących źródłem błonnika pokarmowego, jesteś w stanie uniknąć tycia. Łączenie owoców z serami oraz wędlinami, w których występuje tłuszcz przynosi bardzo korzystne dietetyczne efekty.. Owoce hamują wchłanianie tłuszczu zawartego w tych produktach. Szczególnie polecane są jabłka, pomarańcze, cytryny, grejpfruty oraz mandarynki. Poza nimi, wyjątkowo skuteczny w usuwaniu toksyn oraz nadmiaru wody z organizmu jest arbuz - jedz arbuza po spożyciu produktów o dużej zawartości sodu, lub gdy czujesz się wzdęty.

WARZYWA

Większość warzyw obfituje w błonnik pokarmowy w formie rozpuszczalnej. Kiedy błonnik jest trawiony w przewodzie pokarmowym, przechodzi w postać żelu, który nie tylko wymaga dużej ilości energii do strawienia, ale również przedłuża czas pobytu treści pokarmowej w żołądku, więc zapewnia dłuższe uczucie sytości. Warzywa bogate w błonnik rozpuszczalny to marchewka, karczochy, bakłażany, brokuły, pomidory oraz seler.

Błonnik w formie nierozpuszczalnej również jest bardzo dobry w odchudzaniu i przynosi korzyści nie tylko dla naszego wyglądu, ale i zdrowia! Niczym miotełka oczyszcza jelita z toksyn oraz złogów pokarmowych. Osoby, które cierpią na zaparcia oraz wzdęcia, mogą zdecydowanie pozbyć się tych dolegliwości włączając do swojego jadłospisu warzywa bogate w błonnik nierozpuszczalny, spalając jednocześnie nadmiar kalorii. Polecane szczególnie są szpinak, kapusta włoska, zielony groszek i rośliny strączkowe (niektóre z tych warzyw mogą powodować wzdęcia, ale efekt ten można zmniejszyć poprzez odpowiednią obróbkę termiczną).

BIAŁKO

Białko to bardzo ważny składnik diety, niezbędny w odchudzaniu. Jest budulcem mięśni, ale również najbardziej sycącym składnikiem diety. Udowodniono, że diety wysokobiałkowe przynoszą wyjątkowo dobre efekty odchudzania, korzystnie wpływając na wskaźniki lipidowe krwi oraz ogólnie - "trwanie" w diecie. Osoby spożywające dużo chudego nabiału - mleka, jogurtów, maślanek, sery twarogowe, chude mięso kurczaka, indyka, ryby oraz fasolę, groch czy soję, szybciej osiągają właściwą masę ciała oraz łatwiej jest im trzymać się dietetycznych zaleceń.

Wyjątkowo polecane produkty zwiększające tempo spalania kalorii to chude mięso, owoce morza - kraby, małże, homary, ostrygi, krewetki oraz z ryb - flądry. Bardzo zdrowym rozwiązaniem jest łączenie produktów spalających tłuszcz, np. krewetki ze szpinakiem oraz sałatką z pomidorków skropionym sokiem z limonki, sałatka owocowa z mięsem z kraba.

Użyj swojej wyobraźni, żeby wykreować zdrowe, spalające tłuszcz posiłki, i odczuj różnicę w swoim wyglądzie i zdecydowanie lepszym samopoczuciu!


Anna Kacperska – dietetyk

Poradnia dietetyczna Metamorfoza

www.metamorfozadiety.blogspot.com

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Śniadanie najważniejszym posiłkiem dnia

Śniadanie najważniejszym posiłkiem dnia


Autor: Maciej Zubilewicz


Większość z osób, które się odchudzają ogranicza liczbę posiłków - przeważnie pozbywając się śniadań ze swojego planu dnia. Jest to jeden z podstawowych błędów w procesie odchudzania.


W tym artykule postaram się przedstawić rolę śniadań w codziennej diecie.
Mało kto wie jakie korzyści niesie ze sobą spożywanie zdrowych śniadań dla naszego organizmu, a nie mówiąc już o ich wpływie na proces odchudzania.

Od dawna wiadomo, że śniadanie jest jednym z najważniejszych posiłków - przypomina nam o tym stare przysłowie - "Śniadanie zjedz sam, obiadem podziel się z przyjacielem, a kolację oddaj wrogowi". Wszystko, co zjemy i wypijemy rano, wpływa na naszą aktywność, bystrość umysłu i koncentrację w ciągu całego dnia. Poranny posiłek uważany jest przez dietetyków za najważniejszy dla zdrowia i właściwego funkcjonowania organizmu. Dlatego kardynalnym błędem jest rezygnowanie z takiego zastrzyku energii.

Pomijanie śniadania to wielki błąd osób, które się odchudzają

W dzisiejszych czasach wszystkim brakuje czasu na realizację przedsięwzięć dnia codziennego, m.in. czasu na sen. Z tego też powodu godzinę pobudki przesuwamy maksymalnie, aby jak najwięcej sobie pospać. Jednak to powoduje, że się śpieszymy do pracy i nie mamy czasu na poranny posiłek. Niektórym osobom wystarcza czasu jedynie na wypicie kawy i dopiero gdzieś około południa przypominamy sobie, że jesteśmy głodni i zjadamy pierwszą lepszą rzecz bez zastanawiania się nad jej wartościami odżywczymi, czyli np. drożdżówkę lub batonik. No i znowu praca, praca, powrót do domu lub wizyta w barze na szybki obiad, gdyż po całym dniu umieramy z głodu. Wieczorkiem jakieś przekąski przed telewizorem oraz obfita kolacja tuż przed snem. Rankiem budzimy się zmęczeni po ciężkiej nocy obciążonej wczorajszą kolacją bez chęci do spożycia śniadania i powtarzamy całą historię dnia poprzedniego. Takie postępowanie jest skutkiem obniżenia sprawności umysłowej, problemów ze zdrowiem, zmęczenia oraz nadwagi. Po przebudzeniu poziom cukru jest niski, co nie sprzyja dobremu samopoczuciu i wydajności psychofizycznej. Nie jedząc śniadania pozwalamy, by nasz organizm pozostawał na zwolnionych obrotach. To natomiast odbija się negatywnie na naszym organizmie. Dlatego warto zmienić przyzwyczajenia i zacząć jadać śniadanie przed wyjściem z domu i to do dwóch godzin po przebudzeniu, gdyż ta pora sprzyja szybkiemu wchłanianiu się pokarmu i dodaje energii na cały dzień.

Śniadanie kontra odchudzanie

Śniadanie ma fundamentalne znaczenie przy każdej diecie odchudzającej. Głodni zjadamy większe ilości kolejnych posiłków, a spowolniony metabolizm kończy cały proces tyciem organizmu. Nie zapominajmy, że śniadania stymulują wydzielanie hormonów tarczycy, które są nieodzowne przy odchudzaniu. Ponadto, poranny posiłek hamuje wydzielanie kortyzonu czyli hormonu wspierającego odkładanie się tłuszczu w okolicach brzucha, a o poranku stężenie tego hormonu we krwi jest największe. Dlatego śniadanie ustrzeże nas przed sięganiem po przekąski w ciągu dnia, a co za tym idzie przed dostarczaniem dodatkowych zbędnych kalorii. Co więcej poranny posiłek zapewni nam wystarczającą ilość witamin i związków odżywczych dzięki, którym zjemy lżejszą kolację wieczorem i będziemy mieli zdrowy sen. Dlatego zmiana nawyków żywieniowych jest tak ważna dla naszego zdrowia i sylwetki.

Badania, które zostały przeprowadzone na grupie kilkuset Brytyjczyków potwierdziły, że właściwe i regularne jedzenie pokarmów, m.in. śniadania poprawia nastrój i samopoczucie.

Naukowcy stworzyli dwie grupy eksperymentalne, z których obie jadły zgodnie ze swoim, obliczonym wcześniej zapotrzebowaniem energetycznym. Jedyną różnicą między grupami były śniadania. Jedna grupa zjadała całą swoją porcję kalorii rano, w charakterze bardzo dużego śniadania, a druga w porze kolacji. Jak się okazało, grupa, która jadła wieczorem przybrała na wadze, natomiast grupa jedząca rano schudła, mimo, że wszyscy jedli zgodnie z zapotrzebowaniem swoich organizmów.
Tak więc przy odchudzaniu liczy się nie tylko to ile zjemy, ale również wpływ posiłków na nasz metabolizm. Im wcześniej jemy tym bardziej organizm nastawiony jest na spalanie dostarczonej mu energii, natomiast im później tym większa tendencja do magazynowania, a więc do odkładania tkanki tłuszczowej.

Pamiętajmy, że jedzenie śniadania zwiększa metabolizm od 3 do 10%, czyli w skali rocznej możemy przytyć albo zrzucić nawet do 10 kg.

Dobre śniadanie to nie tylko zastrzyk energii na całe przedpołudnie, ale również podstawa efektywnej diety. Każda dobra dieta powinna rozpoczynać się od śniadania, ponieważ pomaga ono zaktywizować naszą przemianę materii, która w trakcie nocnego snu zwalnia. Dzięki temu nadprogramowe kilogramy znikną szybciej, a my na pewno nie będziemy głodni w ciągu dnia. Jeśli zaczniesz dzień bez dostarczenia organizmowi paliwa pochodzącego z odpowiedniego pożywienia, zapewne poczujesz gwałtowny spadek formy jeszcze przed południem i sięgniesz po jakąś szybką przekąskę, by dodać sobie energii. Niezdrowe przekąski często zawierają dużo cukru i tłuszczu, a zupełnie brakuje im odpowiedniego białka. Powodują błyskawiczny wzrost poziomu cukru we krwi, a potem dramatyczny jego spadek, co oznacza, że nie zaspokoisz głodu na dłużej niż godzinę. Tymczasem jedząc zdrowe, prawidłowo skomponowane śniadanie, dostarczające organizmowi białek z dobrego źródła i węglowodanów złożonych, możesz utrzymać energię na stabilnym poziomie.

Co jeść na śniadanie?

Dobre śniadanie to takie, które pokrywa około 20-25% dziennego zapotrzebowania kalorycznego, czyli około 500 kalorii. Śniadanie powinno być drugim (po obiedzie) pod względem wartości energetycznej posiłkiem w ciągu dnia. Najkorzystniej zjeść rano posiłek bogaty w węglowodany złożone, najlepiej o niskim indeksie glikemicznym (IG) oraz pełnowartościowe białko. Bułka z dżemem, słodkie płatki czy deser jogurtowy to nie najlepsze rozwiązanie. Słodki posiłek nasyci nas, ale szybko spowoduje, że staniemy się głodni i znów będziemy potrzebowali czegoś słodkiego. Należy zadbać o to by podczas pierwszego posiłku na naszym talerzu znalazły się: pełnoziarniste pieczywo, płatki zbożowe (należy jednak zwrócić szczególną uwagę na ich skład, bo mogą zawierać dużo cukru, tłuszczu i soli), mleko, jajka, niskotłuszczowe jogurty naturalne, chude sery, wędliny oraz warzywa. Nie powinniśmy również zapomnieć o owocach, orzechach lub nasionach. Dobrze skomponowane śniadanie doda nam niezbędnej energii jak również dostarczy cennych dla zdrowia witamin i składników mineralnych.

Oto kilka przykładów produktów polecanych na dobry początek dnia:

Produkty bogate w węglowodany złożone:

- chleb pełnoziarnisty
- chleb razowy z dodatkiem suszonej śliwki
- płatki owsiane
- musli z orzechami (musli z rodzynkami ma wyższy IG dlatego polecamy je rzadziej)

Produkty bogate w białko:

- chuda wędlina - szynka, polędwica drobiowa
- chude sery twarogowe
- mleko, jogurty, kefiry, maślanki
- jaja

Warzywa i owoce:

- pomidory, ogórki, sałata, papryka, rzodkiewka, cykoria, kiełki - słonecznika, rzodkiewki, sojowe
- grejpfruty, brzoskwinie, truskawki
- morele suszone, śliwki suszone

Podsumowując - zachęcam do wcześniejszego wstawania i spożywania śniadań, gdyż mają bardzo pozytywny wpływ na nasz organizm i pośrednio na nasze otoczenie, ponieważ nasze dobre samopoczucie wpływa na dobre relacje z innymi ludźmi. Dlatego jedzmy śniadania każdego dnia !!!


Artykuł jest propozycją dla suplementów diety dostępnych na www.nutriwita.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Tabletki na odchudzanie

Tabletki na odchudzanie


Autor: Iza Salamon


Na odchudzanie są różnorodne sposoby. Jedni stosują diety, inni wspierają swe poczynania aktywnością fizyczną, a jeszcze inni próbują wykorzystać działanie cudownych preparatów odchudzających, których notabene na rynku nie brakuje.


Jeśli decydujemy się na zastosowanie tego typu preparatów, powinniśmy być ostrożni i wybierać tylko te sprawdzone i mające dobrą opinie. Co więcej tabletki na odchudzanie powinny być skuteczne, a to jest zależne przede wszystkim od ich składu. Jakie więc są najlepsze specyfiki redukujące zbędne kilogramy?

Jak działają tabletki na odchudzanie?

Działanie preparatów odchudzających bywa naprawdę różne. Jest to uzależnione od posiadanego składu. Jedne hamują apetyt i sprawiają, że czujemy się najedzeni po spożyciu tabletek, inne zaś - regulują poziom glukozy w krwiobiegu i sprawiają, że wcale nie czujemy głodu. Warto jednak zauważyć, że tego typu specyfiki odchudzające niekoniecznie uchronią nas od podjadania. Bowiem jest to niestety kwestia pewnych naszych nawyków oraz codziennych przyzwyczajeń, które powinno się samodzielnie wyeliminować, jeśli tylko zależy nam na pozbyciu się zbędnych kilogramów.
Warto również zauważyć, iż są pewne grupy tabletek na odchudzanie, których efektywność będzie zależała przede wszystkim od tego, czy będziemy uprawiać jakiś sport, czy nie. Okazuje się, że kapsułki mające wpływ na szybsze spalanie tkanki tłuszczowej, jak na przykład L-karnityna, są znacznie bardzie skuteczniejsze, jeżeli ich przyjmowanie połączone zostanie wysiłkiem fizycznym. Można zatem powiedzieć, że ćwicząc i łykając tabletki mamy szanse na lepsze wyniki odchudzające.
Z kolei jeśli chodzi o tabletki zmniejszające przyswajanie tłuszczów oraz węglowodanów, to pomagają ograniczać ich przyswajalność, ale tylko jeżeli zmienimy nawyki żywieniowe. Trzeba ograniczyć spożycie tłuszczy oraz węglowodanów.

Wybór najlepszych tabletek na odchudzanie

Jeżeli zdecydowanie jesteśmy za kupieniem preparatów w formie tabletek na odchudzanie, to lepiej decydujmy się na sprawdzone specyfiki, a nie takie, które dostępne są bez recepty. Chodzie przecież o nasze zdrowie. Warto na samym początku zbadać wybrane tabletki odchudzające oraz poszukać wiarygodnych informacji na ich temat. Co więcej pod „lupę” powinniśmy wziąć ich skład. Jeżeli będziemy mieć jakiekolwiek podejrzenia, cy nie będziemy pewni, to wówczas trzeba zapytać farmaceutę, bądź lekarza.

Zanim dokonamy ostatecznej decyzji warto również prześledzić dokładniej skład tabletek na odchudzanie. Pamiętać należy, że pewne składowe preparatów odchudzających (na przykład wyciąg z grejpfruta) będzie niejednokrotnie ograniczał przyswajalność pozostałych przyjmowanych przez nas leków (tabletki antykoncepcyjne).
Tabletek na odchudzanie najlepiej jest używać zgodnie z poleceniem producenta zamieszczonym na ulotce informacyjnej. Przedawkowanie tego typu preparatów może być przecież dla nas wielkim zagrożeniem. Pamiętajmy również, by jednocześnie nie przyjmować specyfików o podobnym składzie, gdyż to także grozi przedawkowaniem (szczególnie jeśli chodzi o substancje aktywne).

Bezpieczne i efektywne tabletki odchudzające i ich skład

Jeśli chodzi o skład tabletek na odchudzanie, to może on być różny. Jednak najczęściej w tabletkach – tych bezpiecznych i skutecznych znajdziemy na przykład wyciąg z kaktusa Hoodia Gordonii. Tenże składnik słynie z doskonałych właściwości tłumiących „wilczy apetyt”. O działaniu wyciągu z kaktusa Hoodia Gordonii. wiedziano już dawno temu, jednakże teraz ma ono znacznie szersze znaczenie. Dzięki odkryciu można dzisiaj kupić w aptece czy internetowej drogerii suplementy, które wpływają na szybsze odchudzanie. Jak działają kapsułki z tym kaktusowym wyciągiem ? Otóż wyciąg oddziałuje na główny ośrodek apetytu i to w zasadzie gwarantuje nam zjadanie mniejszych ilości pożywienia, ponieważ mózg daje sygnał, że jesteśmy już wystarczająco najedzeni.
Kolejnym składnikiem tabletek na odchudzanie jest CLA , czyli sprzężony kwas linolowy. Udowodniono, iż tenże kwas doskonale radzi sobie ze zmniejszaniem ilości tłuszczu w organizmie. Niemniej jednak nie ma "twardych" dowodów na to, że CLA będzie zmniejszał ogólną masę ciała. Warto tylko wspomnieć, że produkty z kwasem linolowym kogą być zagrożeniem dla osób z cukrzycą.

Inną składową substancją tabletek odchudzających jest wyciąg z owoców jagód Acai. Działanie tabletek z zawartością Acai jest wielokierunkowe. Z jednej strony pomaga w sposób efektywny zwalczyć zbędną tkankę tłuszczową. Jest to możliwe poprzez korzystny wpływ na sprawniejsze działanie przemiany materii. Z drugiej strony - tabletki skutecznie ograniczają odczuwanie głodu. Zawarte w tabletkach z jagodami Acai substancje hamują łaknienie, i tym sposobem jest możliwe uzyskanie mniejszego bilansu energetycznego (sprzyjającemu odchudzaniu).

Czasem w kapsułkach na odchudzanie znajdziemy też olej rybi. Udowodniono, iż ten olej może minimalizować nadmierną wagę. Ale trzeba uważać, bowiem jeśli przyjmujemy inne leki (np. rozcieńczacze krwi) to lepiej będzie skonsultować się z lekarzem, co do zastosowania tego typu tabletek z rybim olejem.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Skuteczne sposoby na cellulit

Skuteczne sposoby na cellulit


Autor: włodzio


Cellulit pojawia się najczęściej podczas burz hormonalnych: dojrzewania, ciąży, menopauzy. Sprzyjają mu także geny, antykoncepcja hormonalna, brak ruchu i zła dieta. Najczęściej obejmuje okolice ud i pośladków.


Cellulit często jest mylony z cellulitisem, który jest zapaleniem tkanki łącznej (spowodowanym przez bakterie). Schorzenie to objawia się zaczerwienieniem oraz bólem skóry. W leczeniu stosuje się antybiotyki. Natomiast cellulit objawiający się pofałdowaną skórą, to partie tłuszczu poprzerastane włókniejącą tkanką łączną.

Zmień dietę

Walka z cellulitem powinna przebiegać wielotorowo. Przede wszystkim trzeba zwiększyć aktywność fizyczną. W tym celu wprowadź do swojego codziennego planu zajęć ćwiczenia na uda i pośladki, które możesz wykonywać zarówno w domu jak i w klubie fitness. Należy ograniczyć tłuszcze zwierzęce i węglowodany, a zwiększyć spożywanie białka (rośliny strączkowe, chudy biały ser, jajka). Z mięs dobra jest polędwica wołowa, natomiast nie są wskazane kurczaki Trzeba jeść dużo warzyw i owoców.

Wybierz krem

Dobre efekty daje systematyczne stosowanie kosmetyków antycellulitowych. Pobudzają one mikrokrążenie, zmniejszają tendencję do zastoju płynów i przywracają skórze elastyczność. Jeżeli masz kłopot z pomarańczową skórką, wybieraj preparaty z bzem czarnym, algami, bluszczem, ostrokrzewem, miłorzębem japońskim, arniką i rutyną.

Domowe sposoby na ujędrnienie skóry

Gorące i zimne prysznice

Każdego dnia, podczas kąpieli, kieruj na uda strumień raz gorącej, raz zimnej wody. Zabieg powinien trwać 15 min i kończyć się chłodną wodą.

Owijanie folią

Aby wzmocnić działanie kosmetyków, raz w tygodniu, po kąpieli i peelingu wetrzyj w uda balsam i na 15 min owiń ciało folią spożywczą.

Masaż rękawicą krążenia pobudzi energiczny masaż wykonany szorstką rękawicą. zabieg najlepiej przeprowadzić po kąpieli. Na suchej skórze wykonuj ruchy okrężne.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Dieta najgorsza dla Ciebie...

Dieta najgorsza dla Ciebie...


Autor: Anna M.


Wybór diety na którą chciałybyśmy przejść w tym tygodniu, po zastosowaniu już 10 innych w zeszłym miesiącu, wcale nie jest prosty. Najpierw przeczytamy kilka kolorowych gazet, zakupimy najnowszą książkę o uzdrawiającej mocy warzyw...


...przejrzymy kilkadziesiąt witryn internetowych i wywiadów z ludźmi, którym udało się schudnąć. Później będziemy śnić o perfekcyjnej figurze i idealnym zdrowiu, aby w końcu postanowić, że od poniedziałku zastosujemy tą z diet, która zapewnia największy spadek masy ciała w najkrótszym czasie.

Oczywiście nasz wybór będzie najgorszy z możliwych, ale nie zrażajmy się. Skoro nie podobamy się sobie, trzeba coś z tym zrobić. I skoro nie podobamy się sobie jedząc to, co jeść lubimy, należy zacząć się żywić w sposób zupełnie odwrotny. Czemu by nie usunąć tłuszczów ze wszystkich posiłków, skoro do tej pory smarowałyśmy kromkę chleba półcentymetrową warstwą prawdziwego masła? Albo nie jeść wcale węglowodanów jeśli jeszcze do wczoraj uwielbiałyśmy słodycze, pieczywo i zajadałyśmy się ziemniaczanym puree? Cóż, może dlatego, że to bez sensu? Nie szkodzi! Mimo wszystko trwajmy w swoim postanowieniu i katujmy się odmawiając sobie przyjemności jedzenia naszych ulubionych posiłków!

Jeśli do tego drastycznie obniżymy podaż kalorii możemy się spodziewać, że w ciągu miesiąca zgubimy kilka ładnych kilogramów, z tym, że niekoniecznie będzie to można zauważyć gołym okiem. Nasze kochane, zbyt grube ciało będzie musiało zacząć funkcjonować na zmniejszonej ilości energii (to tak jakby zastąpić duracell zwykłą baterią), będzie więc próbować ograniczyć jej zużycie. Najłatwiej i najszybciej zrobi to ograniczając masę mięśni, gdyż to one zużywają najwięcej energii i są mniej potrzebne np. od narządów wewnętrznych. W miejsce mięśni zostanie utworzona tkanka tłuszczowa, co sprawi, że mimo wskazań łazienkowej wagi, odbicie lustrzane pozostanie bez zmian.

Niestety do prawidłowego funkcjonowania potrzebujemy wszystkich składników odżywczych, a oprócz nich jeszcze mnóstwa minerałów i witamin, z których każda odpowiada za inne funkcje. Wyeliminowanie z pożywienia któregokolwiek składnika powoduje upośledzenie funkcji organizmu i zmusza go do podwójnej pracy i wykorzystywania rezerw zgromadzonych w ustroju. Dlatego dieta powinna być zróżnicowana. Co ciekawe ludzie odżywiający się zwyczajnie, jedząc to, na co w danej chwili mają ochotę, dostarczają do organizmu składniki pokarmowe w proporcjach zgodnych z zaleceniami dietetyków. Jest to sprawka instynktu, dzięki któremu to, na co mamy ochotę najprawdopodobniej zawiera substancje, których organizm potrzebuje w danej chwili, a to kolejny powód by jeść to, co chcemy! Nie można też zapominać, że każdy z nas jest inny i plan żywieniowy powinien być ustalany indywidualnie. Nie ma jednej, idealnej recepty dla wszystkich, dlatego stosowanie „gazetowych” diet traci sens.

Z celem mija się również drastyczne obcinanie kalorii w dziennej racji pokarmowej, bo to nie one są przyczyną naszych problemów. W Polsce skończyły się już czasy, gdy w sklepach brakowało podstawowych artykułów żywnościowych. Dziś wchodząc do hipermarketu można dostać oczopląsu, nic więc dziwnego, że z oszczędności czasu wrzucamy do koszyka to, co akurat się nawinie. Mało kto czyta informacje o składzie zapisane drobnym druczkiem pod zgrzewem opakowania. W konsekwencji jemy żywność bardzo złej jakości i to właśnie jakość jedzenia, a nie jego nadmiar staje się przyczyną otyłości. Zamiast eliminować z diety poszczególne produkty postarajmy się je zastąpić zdrowszymi, nie wspomnę o pieczywie razowym zamiast pszennego, bo to już staje się nudne, ale dlaczego nie zamienić chipsów ziemniaczanych na marchwiowe? Nie zaszkodzi też zastąpienie ketchupu pomidorem, słonych paluszków suszonymi morelami, a snickers’a jabłkiem (chyba, że akurat mamy ochotę na snickersa, a nie na jabłko).

Są wśród nas tacy, którzy nie potrafią już funkcjonować nie będąc na diecie i mimo stosowania wszystkich możliwych nadal nie mogą schudnąć. Mówi się, że dziś odchudzanie więcej ma wspólnego z psychologią niż z dietetyką. Z punktu widzenia dietetyki, aby obniżyć masę ciała (pozbywając się tkanki tłuszczowej, a nie mięsni) wystarczy ograniczyć ilość dostarczanej energii o 300, maksymalnie 500 kcal i zastosować się do kilku podstawowych zasad. Największym wyzwaniem jest znalezienie w sobie motywacji do trwałej zmiany sposobu żywienia. Zmiany te nie mogą jednak nastąpić nagle, a powinny być wprowadzane etapami.

Podsumowując: aby wybrać dla siebie dietę najgorszą z możliwych, koniecznie zastosuj beztłuszczową, niskowęglowodanową lub tą z ograniczoną podażą białka, zwracając szczególną uwagę na to, by jak najbardziej odbiegała od Twojego dotychczasowego planu żywienia. Koniecznie też zmniejsz ilość dostarczanych kalorii o połowę, a jeśli nie jesteś w stanie, to przynajmniej tak, by pół dnia burczało Ci w brzuchu, a zapach z pobliskich knajp powodował ślinotok.


Antydietetyk

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Odchudzanie – dietetyka czy psychologia?

Odchudzanie – dietetyka czy psychologia?


Autor: Anna M.


Nie każdy psycholog musi być dietetykiem, ale dobrze jest, gdy dietetyk ma wrodzone predyspozycje do bycia psychologiem.Diety cud nie istnieją! Nie ma żadnej, która pozwoli zrzucić kilogramy bez wysiłku.


Poprawianie sylwetki wymaga od nas zaangażowania, czasu i zmiany nawyków żywieniowych, ale nie na kilka tygodni trwania diety, a na resztę życia. Ten właśnie warunek skutecznej diety przysparza najwięcej trudności, bo zmiany w żywieniu pociągają za sobą zmiany stylu życia i wymagają dokonania reform w spędzaniu czasu wolnego. Dlatego czasami nawet pomoc doświadczonego dietetyka nie jest wiele warta, gdy nie wspiera jej podejście do tematu od strony złożonej psychiki człowieka.

Dlaczego jemy?

Główną przyczyną otyłości jest to, że jemy za dużo i wszyscy to wiemy, ale dlaczego tak się dzieje? Zadaniem psychologa jest indywidualne ustalenie powodów spożywania nadmiernej ilości pożywienia, które dla każdego z nas mogą być inne. Nie koniecznie też musimy zdawać sobie sprawę z mechanizmów, które nami kierują. Rozmowa z psychologiem może ujawnić problemy, które przekładają się na nadmierną miłość do smakołyków i uwielbienie do sprawiania sobie przyjemności przez pobudzanie zmysłu smaku.

Co poza głodem zmusza nas do zajrzenia do lodówki? Okazuje się, że skrajne stany emocjonalne jak stres, smutek, ale też euforia są przyczyną podjadania, może dlatego, że jedzenie pobudza te same receptory, co np. seks, dzięki czemu smaczna przekąska jest w stanie poprawić nam humor. Niestety krótkotrwale. Czasami udajemy się do kuchni by zwalczyć nudę, tęsknotę lub oderwać się od przykrych myśli czy obowiązków. Powinni to wiedzieć studenci, którzy w czasie nauki robią sobie liczne przerwy, bo albo chce im się jeść, albo dla odmiany pić.

W niektórych przypadkach problem okazuje się być bardziej skomplikowany. Zdarza się bowiem, że jedzenie ma stanowić substytut wszystkich uczuć, których człowiekowi w życiu brakuje. Gdy dodatkowe kalorie mają zastąpić miłość, akceptację lub poczucie bezpieczeństwa, niezwykle trudno jest z nich zrezygnować. Jest to tym trudniejsze, że zazwyczaj uzależniony od jedzenia nie zdaje sobie sprawy ze źródeł, a nawet z samego faktu istnienia problemu. Zadaniem psychologa jest więc ustalenie i przeanalizowanie przyczyn problemów z żywieniem i wagą ciała, a także edukacja dotycząca psychologicznych aspektów odchudzania oraz trening radzenia sobie ze stresem i innymi silnymi stanami emocjonalnymi, które mogą nienaturalnie „wywoływać głód”.

Lek na słomiany zapał

Nawet jeśli staramy się zdrowo odżywiać, zdarza się nam popełniać małe, słone lub słodkie grzeszki, które sprawiają, że chcemy się poddać i wrócić do poprzedniego modelu żywienia. W końcu tak nam łatwiej, tak żywiliśmy się całe życie. Tu również może przyjść nam z pomocą psycholog, który wspólnie z nami będzie wyznaczał kolejne cele (koniecznie metodą małych kroczków), motywował, a także nagradzał za cele osiągnięte. Pomoże również zmienić nasze postawy względem jedzenia, naszej skuteczności i pewności siebie. Ważne jest zrozumienie, że zredukowanie masy ciała nie sprawi, że nasze życie z dnia na dzień stanie się bezproblemowe i pełne szczęścia. Psycholog może nam pomóc pokochać siebie i wynajdywać w naszym wyglądzie szczegóły, które są piękne. Chociaż może zamiast iść do psychologa wystarczy się zakochać? Na pewno, gdy ograniczenie kalorii staje się uciążliwe, a wysiłek fizyczny zbyt męczący, przyda się „ludzkie” wsparcie i szczere słowa zachęty.

Psychodietetyka

Czy najpierw z problem otyłości iść do psychologa czy do dietetyka? I czy za pełną kurację płacić podwójnie? Otóż kiedy ustalono, że dietetyka bez psychologii nie ma racji bytu, stworzono nowy kierunek studiów. Dla dietetyków, którzy chcą być psychologami i dla psychologów, którzy mogą dietetyków wspierać. Psychodietetyka w założeniu ma być obszarem wiedzy z pogranicza dietetyki i psychologii. Studia podyplomowe na kierunku psychodietetyka można ukończyć w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie (nauka trwa rok, a dyplom kosztuje trochę ponad 10 tys. złotych), a później pobierać podwójne opłaty od swoich pacjentów.

Czy dietetycy-psychologowie w jednej osobie, są nadzieją na walkę z coraz powszechniejszym problemem otyłości? Czy psychodietetyk to zawód przyszłości? Z informacji zawartych na stronie jednej z warszawskich poradni wynika, że na pewno jest to zajęcie bardzo dochodowe. Niepełna godzina konsultacji indywidualnych to koszt 130zł, a za terapię grupową zapłacimy 80zł za 90 minut (pomnożone przez 6-10 osób daje niezłą sumkę). Tak więc, przy okazji odchudzania, jak zwykle schudnie też Twój portfel.

Kolejny raz napiszę: Nie potrzebujesz diety (dietetyka i psychologa z resztą też nie, nawet jeśli występuje w jednej osobie). Potrzebujesz dobrego podejścia, bo jak to mówią, odchudzanie zaczyna się w głowie!


Antydietetyk

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Kto się cieszy z Twojej diety?

Kto się cieszy z Twojej diety?


Autor: Anna M.


Wybrałyśmy już dietę by katować swoje ciało i psychikę. Wydawałoby się, że skoro od tej pory będziemy „zjadały” tylko jedną setną kalorii, których potrzebuje nasz organizm, zaoszczędzimy na żywności, szczególnie, że staje się ona coraz droższa. Nic bardziej mylnego! Diety bardziej od ciała odchudzą nasze portfele.


Poza Twoim partnerem, który jest zadowolony z pełnej lodówki i faktu, że nie wyjadasz już jego ulubionego pleśniowego sera, na Twojej diecie skorzysta również szereg ludzi, na których szczęściu zupełnie Ci nie zależy. Poczynając od dietetyków i dystrybutorów zdrowej żywności, przez przemysł farmaceutyczny, a na wydawcach kolorowych czasopism kończąc. Uważasz, że odchudzając się „na własną rękę” unikniesz dodatkowych kosztów stosowania diety? Tu również się mylisz!

Wybór diety

Punktem wyjścia do rozpoczęcia kuracji odchudzającej jest wybór diety. Możemy dobrać jakąś dla siebie spośród setek opisanych w Internecie, wtedy nie będzie nas kosztowała ani grosza. Jeśli zdecydujemy się na dietę z kolorowego czasopisma (ułożoną przez ludzi, którzy znają się na odchudzaniu tak, jak ja na piłce nożnej), wydamy jedynie kilka złotych. Trochę więcej zapłacimy za książkę, która po dwóch tygodniach fascynacji wyląduje na półce i przez kolejne lata będzie zbierała kurz. Możemy również zainwestować w dietetyka, który weźmie od 50zł za jednorazową wizytę, do 500zł za kilkumiesięczną współpracę. Niestety dietetycy bywają różni, a wśród nich również tacy, którym bardziej niż na Twoim zdrowiu zależny na zbijaniu kokosów. Nie oszukujmy się, w tej chwili udzielanie porad dietetycznych to złoty interes.

Na zakupach

Zastosowanie się do niektórych „cudownych” diet wymaga od nas nadprzyrodzonych zdolności w poszukiwaniu produktów, które dotąd nie istniały ani w naszej świadomości, ani w słowniku. Jak przeczytałam na jednym z blogów, zastosowanie się do diety makrobiotycznej wymaga posiadania w kuchni takich podstawowych produktów żywnościowych jak pilaw ryżowy, warzywa nituje, wodorosty czy kotlety z prosa. W diecie książkowej „cud pH”, autorzy proponują utworzenie w kuchni laboratorium chemicznego i wyposażenie jej w krople pH, kwas askorbinowy czy wodorotlenek sodu, niezbędne również jest posiadanie pasków pH. Każdy z nas wie, że produkty te są dostępne w każdym osiedlowym sklepie, po bardzo przystępnej cenie.

Nie wiele mniej wydamy zaopatrując się w sklepach ze zdrową żywnością lub na działach żywności ekologicznej w hipermarketach. Ceny warzyw, owoców, nabiału, jajek i mięsa rzekomo pochodzących od producentów ekologicznej żywności, są dwukrotnie wyższe od cen produktów, które kupowaliśmy do tej pory. Dajemy więc podwójnie zarobić i producentom i dystrybutorom, nie mając w zamian żadnej gwarancji, że np. kupione przez nas jajka faktycznie zniosły kury biegające na świeżym powietrzu.

Nie ma sensu wspominać o jabłku, za które zapłacimy tyle samo, co za batonik, ani o warzywach, których cena jest porównywalna z gotowymi daniami. Wymysłem ostatnich czasów jest linia produktów light i fitness, które nie różnią się od zwykłych niczym poza potrójną ceną i fantastycznym działaniem na psychikę. Marketing tych produktów jest jednak tak doskonały, że zgadzamy się płacić więcej za złudne nadzieje bycia zdrowszym i szczuplejszym.

Wspomaganie

Preparaty wspomagające odchudzanie w rzeczywistości nie wspomagają niczego poza przemysłem farmaceutycznym. Producenci suplementów prześcigają się w pomysłach na naciągnięcie nas na najnowsze i najbardziej skuteczne preparaty, które oczywiście umożliwią nam zrzucenie kilku kilogramów w ciągu tygodnia. Suplementy witamin i minerałów, substancje hamujące wchłanianie tłuszczu, przyspieszające jego spalanie, zmniejszające łaknienie, wypełniające żołądek, herbatki odchudzające, środki przeczyszczające i leki na receptę najskuteczniej odchudzą nasze portfele. Liczne badania przeprowadzone w ostatnim czasie dowodzą jednak, że ich skuteczność opiera się jedynie na zmianach w podświadomości człowieka i nie różni się od skuteczności placebo. Jeśli więc martwicie się o przetrwanie sektora farmaceutycznego, koniecznie wspomagajcie swoją dietę substancjami chemicznymi, które nie rzadko nie są wolne od skutków ubocznych.

Aktywność fizyczna

Podstawowym hasłem wszystkich programów odchudzających jest zwiększenie aktywności fizycznej. Oczywiście można ćwiczyć w domu wykonując ćwiczenia, które gdzieś, kiedyś widzieliśmy, ale na jak długo starczy nam motywacji do codziennego robienia brzuszków? Aby efektywnie ćwiczyć, nawet w domu, przydatna staje się płyta DVD z codziennymi ćwiczeniami, czasami trzeba też zainwestować w inny sprzęt: piłkę i matę do pilatesu, hantle, rower treningowy czy atlas do ćwiczeń siłowych. Wydane już pieniądze mogą częściowo motywować do systematycznego używania urządzeń, w które zainwestowaliśmy, ale i tak jest to jeden z tańszych sposobów na aktywny tryb życia. Tańsze wydaje się być uprawianie joggingu, ale żeby pojawić się na nadrzecznej ścieżce trzeba zainwestować w najmodniejsze „drechy” i markowe obuwie sportowe. Starając się utrzymać idealną sylwetkę, ochronimy od bankructwa producentów odzieży, obuwia i sprzętu sportowego.

Moda na aktywność wpłynęła również na rozwój sektora usług rekreacyjno-sportowych. W ostatnich latach masowo zaczęły pojawiać się kluby fitness i siłownie, które do tej pory były odwiedzane jedynie przez zawodowych sportowców. Popularne stają się również indywidualne treningi, które są bardzo opłacalne dla naszych przystojnych trenerów. Dodatkowo, wykupienie karnetu na cały miesiąc jest bardzo silnym czynnikiem motywującym, bo jeśli opuścimy trening, nikt nam pieniędzy nie zwróci.

Po wizycie na siłowni, w studiu tańca czy na basenie, będziemy oczywiście spragnieni i chętnie kupimy napój izotoniczny, pijąc go poczujemy się jak prawdziwi sportowcy, a jego producenci będą spać spokojnie, wiedząc, że właśnie zwiększamy ich zyski.

Dodatkowy efekt

Przestrzeganie diety i zwiększenie aktywności dla niektórych z nas może przynieść niewystarczające efekty. Wymagania świata, byśmy były piękne i szczupłe mogą skierować nasze kroki w kierunku SPA i salonów kosmetycznych, a jeśli jesteśmy wystarczająco podatne na sugestie płynące z zewnątrz, możemy trafić nawet pod chirurgiczny nóż. Ceny, jakie jesteśmy gotowe zapłacić za zabiegi wyszczuplające sięgają nawet kilku tysięcy złotych. Możemy się więc uznać za niezwykle wspaniałomyślne gwarantując przetrwanie, a nawet szybki rozwój branży kosmetycznej.

I tu jest pierwszy, racjonalny powód rozpoczęcia diety – masowe odchudzanie się zapewni rozwój gospodarczy kraju, a poza tym pozbawi nas problemu z ulokowaniem nadmiaru gotówki. Więc, drogie Panie, odchudzajmy się i ratujmy polską gospodarkę!


Antydietetyk

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Nigdy więcej diet!

Nigdy więcej diet!


Autor: Anna M.


Wpisując w wyszukiwarce słowo „dieta” otrzymałam prawie 22 mln stron wśród których są fora internetowe, strony firm oferujących porady dietetyków, strony poświęcone zdrowemu stylowi życia, ale najwięcej wyników to bzdurne artykuły pisane tylko po to by przyciągnąć uwagę czytelniczek.


Bycie na diecie stało się trendy, a połowa ludzkości uważa się za ekspertów w sprawach zdrowego trybu życia, mimo, że ich wiedza (czerpana z wyżej wymienionych bzdurnych stron) ogranicza się do poznania dziennego zapotrzebowania organizmu na magnez. Oczywiście sprawdzenie czy podane dane dotyczą grupy wiekowej i aktywności fizycznej zainteresowanego osobnika to już zbyt wielki wysiłek.

Najbardziej jednak irytujący jest fakt, że czytelnicy są bezkrytyczni, wierzą we wszystko, co jest napisane i nie sprawdzają źródła pochodzenia informacji, dziś uwierzą, że mleko ich zabije, a jutro, że jedzenie trawy zapobiegnie wszystkim chorobom, i fizycznym i psychicznym.

Ponadto przesyt informacji może doprowadzić do zawrotu głowy. Wchodząc na przypadkową stronę o tematyce odchudzania znajduję opis ponad 20 różnych diet od wzmacniającej włosy, przez bananową, cytrynową i oczyszczającą do diety ABS, cokolwiek to znaczy. Każda z nich gwarantuje spadek wagi, lepsze samopoczucie lub poprawienie urody. W jednej zaleca się jedzenie 6 razy dziennie, w kolejnej 3, a w diecie oczyszczającej najlepiej nie jeść wcale. Nie jest więc możliwe ani połączenie wskazówek z kilku różnych diet, ani wybranie jednej z nich, odpowiedniej właśnie dla nas, bo przecież każda jest idealna. Na Internecie się też nie kończy, zdjęcie płaskiego brzucha lub jabłuszka owiniętego centymetrem krawieckim pojawia się na bilbordach, przewija się w reklamach kilkaset razy w ciągu dnia, w każdym czasopiśmie kobiecym (i nie tylko kobiecym) znajduje się po kilka artykułów zachęcających do odchudzania, na półkach sklepowych specjalne produkty typu light i linie fitness! Jak od tego nie zwariować? Przecież każdy normalny człowiek po jakimś czasie stwierdzi: „O kurcze! Chyba powinnam przejść na dietę!”. Nie, nie, nie i jeszcze raz NIE! Diety są dla ludzi chorych! Są jak lekarstwo przepisywane przez lekarza i powinny mieć etykietkę by przed zastosowaniem zasięgnąć opinii lekarza lub farmaceuty, gdyż każda dieta niewłaściwie stosowana zagraża życiu lub zdrowiu.

Jak długo normalny, zdrowy człowiek wytrzyma zastępując swoje ulubione potrawy czymś, czego nigdy nie jadł i nie lubi? Jasne, że w każdej diecie można znaleźć nowe smaki, które zostaną w jadłospisie na długi czas, ale żeby zaraz rezygnować np. z czekolady? W końcu skoro jakiś genialny człowiek ją wymyślił to właśnie po to, bym mogła się nią delektować! Szacuje się, że spośród osób, które tracą wagę na skutek stosowania diety, tylko 5% nie tyje powtórnie po zakończeniu kuracji odchudzającej (w czym 3% to osoby, które musiały zachować dietę ze względu na problemy zdrowotne). Większość ludzi, szczególnie stosujących dietę na własną rękę, wraca do dawnych nawyków żywieniowych, co skutkuje wystąpieniem efektu jojo, a ten z kolei powoduje frustrację, niezadowolenie i prowadzi do powtórnego katowania swego ciała i psychiki kolejnymi cud dietami. Niestety każda następna kuracja odchudzająca okazuje się być mniej skuteczna od poprzedniej, bo organizm ludzki samoistnie się broni przed utratą masy i nauczony doświadczeniem „uzbraja się” przeciwko kolejnym próbom zniszczenia go. Wbrew obecnym przekonaniom, odchudzanie się nie jest naturalnym stanem dla organizmu, co gorsza za najlepsze uznawane są plany żywienia, przy których występuje największy spadek masy ciała w najkrótszym czasie. Szybkie zrzucenie kilogramów nie jest spaleniem tłuszczu, a ubytkiem w masie mięśniowej, który powoduje spowolnienie metabolizmu. Wolniejszy metabolizm sprawia, że organizm przestaje sobie radzić nawet ze zmniejszoną ilością dostarczanej energii, a więc dieta przestaje być skuteczna. Prawidłowy plan żywienia zakłada zrzucanie około 1 kg tygodniowo, ale kto z nas jest na tyle cierpliwy by tak długo czekać na efekty cudownej diety?

Czy nie lepiej więc cieszyć się smakiem ulubionych potraw przy zachowaniu kilku podstawowych zasad racjonalnego żywienia? Grozi to tylko dobrym samopoczuciem i pokochaniem własnego ciała takim, jakie jest!

W kolejnych artykułach z cyklu „Antydietetyk” najgorsze diety dla Ciebie, a także co i jak jeść by żyć zdrowo wbrew mediom i stereotypom.


Antydietetyk

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Czy warto stosować dietę wysokobiałkową?

Czy warto stosować dietę wysokobiałkową?


Autor: Monika Dziemidowicz


Coraz bardziej popularne są diety wysokobiałkowe, eliminujące z diety węglowodany i tłuszcze roślinne. Efekt chudnięcia jest bardzo szybki, jednak nietrwały i wyniszczający. Czy sprzyja to naszemu zdrowiu?



Oto 8 powodów, dla których nie warto stosować diet wysokobiałkowych:

W pierwszym etapie diety następuje duże odwodnienie organizmu, które wpływa niekorzystnie na organizm. Osoba odchudzająca się nie rozróżnia odwodnienia od spadku masy tłuszczowej, dlatego już pierwsze kilka dni diety wywołuje euforię i wielkie zadowolenie, które zachęca do dalszego kontynuowania diety. Tymczasem, długotrwałe nawet niewielkie odwodnienie prowadzi do utraty siły, osłabienia odporności organizmu, braku koncentracji.

Duże spożycie mięsa, jaj, drobiu, ryb przy jednoczesnym wykluczeniu innych składników pokarmowych (w tym warzyw i owoców) bardzo mocno zakwasza organizm i obciąża wiele jego funkcji. Zakwaszenie powstaje na skutek wysycenia organizmu kwasem moczowym, który osłabia znacząco wszystkie funkcje organizmu, szczególnie wątrobę i nerki. Organy te nie radzą sobie z nadmiarem spożytego białka. Nadwyżka metabolitów przez jakiś czas krąży we krwi (mogą pojawiać się w tym czasie bóle głowy), a później odkładany jest w tkankach miękkich, nerkach oraz w stawach – prowadząc do stanów zapalnych. Konsekwencją może być powstanie dny moczanowej albo kamieni nerkowych.

Zbyt duże spożycie białka zwierzęcego „okrada” organizm z pierwiastków zasadotwórczych takich jak wapń, magnez, potas, które zużywane są na neutralizację nadmiaru kwasów. Na skutek nadmiernej produkcji mocznika, szczególnie dużo zostaje wypłukanego wapnia, co w konsekwencji prowadzi do odwapnienia kości oraz osteoporozy.

Warto również zwrócić uwagę na jakość spożywanego białka zwierzęcego, którego głównym źródłem w diecie wysokobiałkowej jest mięso. Zwierzęta karmione są paszami z domieszką antybiotyków, hormonów wzrostu, roślin modyfikowanych genetycznie. Co oczywiście w ogromnym stopniu wpływ również na funkcjonowanie organizmu człowieka. Substancje te m.in. bardzo mocno obciążają wątrobę, rozregulowują układ hormonalny, przyczyniają się do powstawania alergii, wpływają na obniżenie odporności organizmu. Jeżeli już zwiększamy spożycie białka zwierzęcego (czego nie polecam), postarajmy się, aby pochodziło z hodowli ekologicznych.

Jak wykazały badania, nadmiar w diecie czerwonego mięsa konserwowanego azotanami i azotynami, sprzyja powstawaniu nowotworu jelita grubego. Konserwanty te w organizmie człowieka ulegają dalszym reakcjom i mogą przekształcić się do N-nitrozoamin – bardzo silnych związków rakotwórczych. Obróbka termiczna mięsa, taka jak grillowanie czy wędzenie również prowadzi do powstania toksycznych związków, które zwiększają ryzyko rozwoju nowotworu.

Wykluczenie z diety węglowodanów złożonych, owoców i w dużym stopniu ograniczenie warzyw wpływa na braki wielu witamin i minerałów. Trzeba zaznaczyć, że niedostateczna ilość witamin i minerałów rozregulowuje pracę organizmu przyczyniając się m.in. do apatii, zmęczenia, rozdrażnienia, braku koncentracji, migrenowych bólów głowy, częstych infekcji oraz dolegliwości trawiennych.

Oprócz wody w dietach wysokobiałkowych pozwala się na spożywanie popularnych napojów gazowanych typu "light". W napojach tego typu jest kwas ortofosforowy, który silnie zakwasza organizm. Poza tym większość tego typu napoi zawiera sztuczny słodzik o nazwie aspartam. Aspartam to neurotoksyna, zawierająca szkodliwy alkohol metylowy, który wątroba zamienia w formaldehyd, kancerogenny gaz stosowany powszechnie do produkcji klejów, żywic czy materiałów wybuchowych. Aspartam może wywoływać m.in. raka, ślepotę, migrenę, zaburzenia w życiu seksualnym czy niekontrolowaną agresję podobną do objawów ADHD.

Długotrwałe stosowanie diety wysokobiałkowej przyczynia się do wielu chorób w tym miażdżycy, anemii, osteoporozy, nadciśnienia, nadwagi, cukrzycy, nowotworów.

Zatem przed rozpoczęciem odchudzania warto się zastanowić czy zastosowanie diety wysokobiałkowej jest odpowiednie dla naszego zdrowia i czy euforia po zgubionych kilogramach nie przerodzi się w depresję po przeanalizowaniu swoich wyników badań.


Monika Dziemidowicz, Poradnia dietetyczna ekoDiETETYK

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.