wtorek, 19 sierpnia 2014

4 sprawdzone sposoby żeby schudnąć

4 sprawdzone sposoby żeby schudnąć


Autor: Siema Artur


Upalne dni zaczynają pojawiać się coraz częściej, przez co zakładamy coraz mniej ubrań. Właśnie o tej porze roku wielu ludzi zaczyna dręczyć problem nadprogramowych kilogramów, które nazbierały się przez całą zimę. Zastanawiając się jak pozbyć się tego niepotrzebnego bagażu, zadajesz sobie pewnie wiele pytań.


Bardzo często można spotkać ludzi którzy zbytnio komplikują proces odchudzania, stosując kosmicznie skomplikowane diety i dziwne sposoby. Niestety, najczęstszym efektem takich kombinacji jest powrót do starych przyzwyczajeń i wagi. Jednak wcale nie musi tak być, wystarczy podejść do procesu odchudzania ze zdrowym rozsądkiem, a wszystkie zmiany wprowadzać do naszego życia metodą małych kroków.

Poniżej znajdziesz listę czterech nawyków, dzięki którym zaczniesz chudnąć bez większego wysiłku. Pamiętaj jednak żeby wprowadzać je jeden po drugim, inaczej dramatycznie zwiększysz szansę skończenia jedynie na „próbie schudnięcia”, a nie osiągnięciu zamierzonego efektu.

1. Odżywiaj się zdrowo

Dieta jest jednym z najważniejszych czynników wpływających na formę naszego ciała. Pamiętaj że to jakość jedzenia jest najważniejsza, a nie jego ilość. Zapomnij o głodówkach, wbrew pozorom nie osiągniesz dzięki nim tego co możesz za pomocą zdrowej i rozsądnej diety. Zacznij od wprowadzenia do swojego jadłospisu większej ilości warzyw (szczególnie tych zielonych) i nie zapominaj o porządnym, bogatym w białko śniadaniu. Tylko dzięki tym małym zmianom, po niedługim czasie zauważysz różnicę w swoim wyglądzie.

2. Dużo się ruszaj

Wiele ludzi popełnia błąd torturując się ćwiczeniami których nie lubią i najczęściej też nie potrafią prawidłowo wykonywać. Nie musisz, a wręcz nie powinieneś robić tak jak oni. Wystarczy że będziesz ciągle w ruchu, nieistotne jaki rodzaj aktywności wybierzesz, liczy się jedynie żebyś lubił to robić. Dzięki takiemu podejściu nie zniechęcisz się, kończąc ze swoim sportowym zacięciem po kilku dniach treningów. Jeśli jednak lubiłeś w przeszłości trenować i jesteś zdeterminowany aby wrócić do dawnej formy, sprawdź ćwiczenia aerobowe dzięki którym schudniesz znacznie szybciej.

3. Unikaj picia kalorii

Picie soków i słodkich napojów gazowanych jest istotnym elementem który wpływa na naszą wagę. Nie dość że w tego typu napojach jest sporo kalorii które niemal natychmiast odkładają się w postaci tkanki tłuszczowej, to do tego nie gaszą one pragnienia w wyniku czego pijemy ich jeszcze więcej. Jak widzisz błędne koło się zamyka, dlatego warto rozważyć zamianę na jeden właściwy napój którego opis znajdziesz w kolejnym punkcie.

4. Pij dużo wody

Zdecydowanie jedna zmiana której wprowadzenie kompletnie nie wymaga wysiłku, a która może mieć znaczący efekt. Ludzie często zapominają że są w większości zbudowani z wody. Odpowiednie nawodnienie naszego organizmu ma ogromny wpływ na nasze funkcjonowanie. Pijąc więcej wody przyśpieszysz swój metabolizm i zyskasz więcej energii w ciągu dnia. Pamiętaj o tym żeby pić małe ilości lecz możliwie często.


Jeśli chcesz uzyskać więcej informacji odwiedź mojego bloga o odchudzaniu.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak mieć wymarzoną sylwetkę

Jak mieć wymarzoną sylwetkę


Autor: Aneta Styńska


Od czego zależy Twój wygląd zewnętrzny? Może to zabrzmi śmiesznie, głupio czy paradoksalnie, ale Twój wygląd zewnętrzny zależy w głównej mierze od Twojego wnętrza! OK, może nie dosłownie…


Nie chodzi mi o to, że jak masz piękne wnętrze, to zaraz będziesz piękny, ale o to, że pewne cechy wpływają na naszą atrakcyjność, na to, jak postrzegają nas inni!

Na pewno zaliczymy tutaj pewność siebie (nie mylić z pychą!). Osoby pewne siebie przyciągają, magnetyzują. Ludzie chcą po prostu z nimi przebywać. Dalej wymienimy pozytywne nastawienie, entuzjazm i umiejętność cieszenia się z życia. Sam uśmiech na twarzy (koniecznie szczery) sprawia, że jesteśmy o wiele bardziej atrakcyjni!

Jeśli mi nie wierzysz, to spójrz w lustro dwa razy. Za pierwszym bądź zasępiony i smutny. Za drugim radosny, uśmiechnięty — po prostu szczęśliwy. Która wersja Ci się bardziej podoba? No właśnie! Nie uważasz, że inni widzą Cię podobnie?

Z drugiej strony Twoja pewność siebie i akceptacja własnej osoby sprawiają, że będziesz się lepiej ubierać i dbać o siebie.

Zauważ, że osoby niepewne, nieśmiałe bardzo często ubierają się nieatrakcyjnie, niedbale. Kobiety zakładają workowate rzeczy, porozciągane swetry, nie dbają o swoją fryzurę itp. Robią z siebie „szare myszki” i tak też się ubierają — szaro, podczas gdy potrzeba naprawdę niewiele, by pokazać swoje piękno! Z pewnością sam możesz podać kilka historii, gdy ktoś przemienia się z brzydkiego kaczątka w łabędzia!

To samo tyczy się facetów. Czują się niepewnie, więc ubierają się w stylu „byle tylko coś na siebie włożyć”. A wystarczy trochę poeksperymentować, zaczerpnąć rady kogoś bardziej obeznanego, przyciąć odpowiednio włosy, uśmiechnąć się, by efekty zaskoczyły wszystkich!

Jeśli chcesz wyglądać atrakcyjnie, zbuduj pewność siebie, uwierz w siebie i swoje możliwości!

Ale UWAGA!!!

To działa również w drugą stronę — ubierz się atrakcyjnie, a zwiększysz swoją pewność siebie!

Najlepiej będzie, jeśli popracujesz nad tymi obydwoma zagadnieniami. Zwiększ swoją pewność siebie oraz zmień swoją garderobę! Niech te dwa czynniki wzajemnie się wspierają!

I nie mów mi tutaj, że się nie znasz, tylko poproś którąś z koleżanek (zarówno jeśli jesteś kobietą, jak i facetem) i wybierzcie się na zakupy!

Poeksperymentuj trochę. Przymierz rzeczy, w których się „nie widzisz”. Daj sobie trochę luzu. Zaufaj Twojemu doradcy.

Jak Ci się nie spodoba, to po prostu nie kupisz — przymierz jednak i najpierw zobacz, jak w rzeczywistości w tym wyglądasz.

Popracuj nad swoim charakterem, a zobaczysz, że w krótkim czasie skoczysz o kilka punktów do góry w skali atrakcyjności! I, broń Boże, nie musisz być „10”! Gdybyśmy wszyscy byli tacy idealni, to świat nie miałby sensu.

Podkreśl to, co masz najlepszego. Tak dobierz ubranie, fryzurę czy makijaż, by podkreślały Twoje mocne strony, a maskowały słabsze.

Powtórzę to znowu — nie szukaj wymówek tylko możliwości. Nie obchodzi mnie, że się nie znasz na modzie albo że jesteś daltonistą. Poproś koleżankę, żeby pomogła dobrać Ci strój. Poszukaj w internecie informacji o tym, jak zrobić dobry makijaż. Idź do lepszego fryzjera i powiedz, żeby Ci dobrał odpowiednią fryzurę. Tyle.

Że czujesz się niekomfortowo? Przełam się raz, drugi i trzeci, a zobaczysz, że za chwilę będziesz się śmiać ze swojego obecnego strachu. Nie mówię, że masz się nie bać, tylko że masz działać mimo tego strachu.

Daj mi znać, jak Ci poszły zakupy i wizyta u fryzjera i/lub kosmetyczki. Czasem naprawdę wystarczy niewiele, by efekt wszystkich zaskoczył!

Jeśli zawsze czeszesz się w jeden sposób, zmień fryzurę! Z pewnością nie przejdzie to bez echa wśród Twoich znajomych.

Jeśli ubierasz się głównie na sportowo, to dziś ubierz się elegancko albo przynajmniej w stylu casual.

Zamiast t-shirta załóż koszulę. Powiedz „nie” bluzie, a zamiast niej wciągnij sweter. Zamiast adidasów weź eleganckie buty. Kombinuj, eksperymentuj, próbuj. Nie mówiąc już o tym, żebyś wskoczył w garnitur. Co do uroczych Pań — nie znam się tutaj zbytnio, więc nie mam zamiaru się wymądrzać. Same wiecie najlepiej, co założyć, żeby wyglądać szałowo!

Czasem jeden element wystarczy, a zmiana już zostanie dostrzeżona. „Oooo, nowa fryzura?”. „Fajnie ci w tej koszuli.” „A ty co się tak dzisiaj odwaliłeś?”…

Nie mówiąc już o gigantycznych zmianach, jak ze sportowca w biznesmena. Nie ominie Cię seria pytań o przyczynę takiego ubioru. Uśmiechnij się tylko i powiedz tajemniczo — „A co, źle wyglądam?”. Zrób to z uśmiechem i taktem. Nie tylko ubiór, ale także ta tajemniczość wpłyną na Twoją atrakcyjność.

A nie powiesz mi chyba, że to nie jest miłe, jeśli ktoś dostrzeże w Tobie zmianę? Jak skomplementuje Twój wygląd, ubiór, nastawienie (jeśli do tej pory byłeś raczej smutasem, to uśmiech na Twojej twarzy zostanie dostrzeżony w pierwszej kolejności!).

Przyjmij komplement z radością i uprzejmie podziękuj, zamiast zaprzeczać: „ach, to nic takiego”, „to tylko nowa koszula” itp. Skoro ktoś Cię komplementuje, to najwyraźniej ma ku temu powód. Skiń przyjaźnie głową i powiedz: „dziękuję”. To wszystko. Nie musisz się niczym odwzajemniać, a przynajmniej nie od razu.

Wprowadzaj zmiany w swoim życiu i swoim wyglądzie. Małe i duże. Minimalne lub ogromne — w zależności od tego, na ile potrafisz sobie przyzwolić. Jeśli przerażają Cię duże zmiany, to wprowadzaj szereg małych. Ich suma Cię zaskoczy, ale nie przerazi!

Z czasem, gdy przyzwyczaisz się do zmian, zaczniesz wprowadzać coraz większe i to bez obaw!

Doskonale wiemy, że w większości związków czy małżeństw po jakimś czasie zaczyna rządzić rutyna. I to wcale nie dlatego, że tak musi być, że takie jest naturalne prawo. Naturalne prawo głosi, że rutyna następuje wtedy, gdy cały czas powtarzamy to samo!

Tak samo jest z naszym wyglądem. Jeśli nie chcesz sobie spowszednieć, najzwyczajniej w świecie wprowadzaj zmiany!

Jak kupujesz nowy sweter, to nie takiego samego koloru i taki sam wzór jak zawsze, tylko spróbuj czegoś nowego. U fryzjera też zaszalej raz na jakiś czas, a co!

Jeśli otrzymujemy cały czas te same bodźce, to się na nie uodporniamy. Nawet najpiękniejszy przedmiot jest w stanie nam się znudzić, jeśli wpatrujemy się w niego cały czas!

Makówki smakują tak wyśmienicie nie dlatego, że są najsmaczniejszą potrawą na świecie, a dlatego, że spożywamy je raz w roku — na Wigilię!

Jesteśmy zaprogramowani na zmiany, bo inaczej marniejemy, nudzimy się, tracimy impet, schodzi z nas powietrze, stajemy się marudni…

A zmiany powodują, że cały czas coś się dzieje. Choć i tu nie ma co przesadzać, bo znudzi nam się nieustanna pogoń za zmianą.

W diecie, w ubiorze, w zmianach — wszędzie króluje zasada „złotego środka”!

Wymówka nr 1 — „nie mam czasu”

Jeśli nie chcemy czegoś zrobić, to zazwyczaj mówimy, że brak nam czasu i sprawa załatwiona.

Podobnie w przypadku, gdy chcemy coś zrobić, ale się tego obawiamy.

A przecież to normalne, że boimy się nowości — jak więc pogodzić pragnienie zmiany ze strachem przed nieznanym? Trzeba skończyć z wymówkami i po prostu to zrobić!

Nie masz czasu?

Naprawdę?

A powiedz — ile czasu spędzasz na bezmyślnym wgapianiu się w tv? Albo na czytaniu nic niedających artykułów w sieci czy, o matko!, komentarzy sfrustrowanych ludzi pod wpisami?

Naprawdę nie potrafisz wygospodarować kilku dodatkowych godzin na niezbędne zmiany w Twoim życiu?

Zrozum, że to nie kwestia braku czasu, tylko kwestia priorytetów. Dopóki priorytetem dla Ciebie będzie oglądanie po kolei jak lecą wszystkich „wiadomości”, „panoram”, „faktów”, „informacji”, to nie dziw się, że nie masz czasu na zadbanie o siebie.

Dziwne, ale z reguły najwięcej czasu mają Ci, którzy są najbardziej zajęci. Ciekawe, prawda? Oni po prostu potrafią sobie wszystko odpowiednio zorganizować. Tam nie ma: „nie chcę, nie wiem, może innym razem” — ci ludzie po prostu robią to, na co mają ochotę.

Ułóż sobie plan i tak zorganizuj czas, byś miał go na wszystko — na pracę, rodzinę, trening, chwile tylko dla siebie, rozrywkę. Da się to zrobić, tylko trzeba się za to zabrać! Czasem trzeba będzie z czegoś zrezygnować, w innym przypadku poświęcić na coś mniej czasu. Porzuć stare przyzwyczajenia i stwórz nowe nawyki — takie, które sprzyjają Twoim celom!

Czas jest cholernie sprawiedliwy — każdy z nas ma dokładnie 24 godziny na dobę. Nie mniej, nie więcej. Czemu jedni potrafią mieć go „na wszystko”, a inni ciągle się nie wyrabiają? To wina czasu czy konkretnego człowieka?

Jeśli nie masz czasu — zmień to! Nie będziesz mieć go na wszystko, ale na pewno możesz go mieć na to, co lubisz robić. To kwestia priorytetów.

Wymówka nr 2 — „nie mam kasy”

Brak pieniędzy może być problemem, to fakt.

Nie będę tutaj wnikał w Twoje zarobki, ale skoro zainwestowałeś w tego e-booka, to jakieś nadwyżki finansowe musisz mieć… Z pewnością więc znajdą się także pieniądze na to, byś poprawił swój wygląd, samopoczucie i zdrowie.

Nie będę Ci tu prawił morałów o tym, że może mógłbyś lepiej zarządzać swoimi pieniędzmi. O tym wiesz doskonale.

Mam dla Ciebie inną propozycję — ćwiczenie. Zrób je teraz.

Połóż się wygodnie, zamknij oczy i wyobraź sobie siebie za 5 lat, jeśli nie zmienisz swojego stylu życia. Jak wyglądasz? Jakie jest Twoje zdrowie i samopoczucie? Jakie masz ciało? Pamiętaj, że wszystko to jest konsekwencją tego, jak żyjesz teraz. To wszystko się kumuluje.

Jest OK czy też wręcz odwrotnie? Bo jak jest w porządku — to nie wiem, po co czytasz tę książkę…

Jak jest źle, to chyba warto coś zmienić?

Wyobraź sobie teraz siebie za 5 lat — z fajnym ciałem, uśmiechniętego, pełnego pasji i entuzjazmu, dobrze ubranego, cieszącego się świetnym zdrowiem i podziwem innych. Trochę lepiej się czujesz na samą myśl o tym, prawda?

Czy naprawdę nie masz pieniędzy na to, by coś zmienić w swoim życiu?

Chyba jednak coś tam się znajdzie. A nawet jeśli nadal jest problem, to czy nie masz motywacji, by jakoś je zdobyć?

Jeśli nie, to wybacz, ale nie jestem w stanie Ci w żaden sposób pomóc. Musisz zajrzeć głęboko w siebie i znaleźć odpowiedź na to, czego tak naprawdę chcesz w życiu.

Czy możesz oczekiwać, że pijąc alkohol, będziesz trzeźwy?

Tak samo nie oczekuj, że jedząc same fast foody, będziesz zdrowy; że nie ćwicząc, będziesz miał fajną sylwetkę; ubierając się w łachy, będziesz wyglądał elegancko itd.

Przesadzam? Nie sądzę!

Toż to samo życie. Ileż to znamy osób, które narzekają, że nie potrafią schudnąć, a tu ciach chipsa, ciach ciasto, ciach browara…

Jeśli znajdziesz w sobie właściwą motywację, na pewno też znajdziesz sposób i fundusze, by to wszystko wprowadzić w życie. Zresztą nie potrzebujesz aż tak wiele. Karnet na siłownię — i to praktycznie wszystko. Kilka fajnych ciuchów, ale przecież i tak się ubierasz. A jedzenie? Po prostu wybierasz inne rzeczy i jesz mądrze. Stawiasz na jakość, a nie na ilość. To naprawdę nie są to nie wiadomo jakie wydatki.

Skończ z wymówkami!

Wymówka nr 3 — „i tak mi to nic nie da, już tyle razy próbowałem!”

Pamiętasz, o czym pisałem w podrozdziale „Nastawienie”?

To, że tyle razy Ci się nie udało, nie oznacza wcale, że i tym razem tak będzie. A poza tym, no właśnie — próbowałeś! Ty nie masz próbować tego zrobić, tylko masz to zrobić. A to różnica!

Mark Twain powiedział: „Rzucić palenie? To łatwe. Robiłem to ze sto razy”.

Możliwe, że u Ciebie jest podobnie ze zrzuceniem kilogramów.

Jak więc to zmienić? Musisz nadać temu odpowiednią wagę. Nie możesz podejść do tego jak do czegoś nic nieznaczącego. To nie jest robienie herbaty, gdzie nie musisz się na niczym skupiać. Jeśli tak potraktujesz zdobywanie wymarzonej sylwetki, to szybko dasz sobie z tym spokój.

Nie traktuj jednak też tego zbyt poważnie, jako sprawy życia i śmierci, jako czegoś niesamowicie trudnego czy wręcz „niewykonalnego”.

To jest wyzwanie — fakt! Ale to jest sprawa do zrobienia. Poszukaj przykładów wokół albo historii sukcesu w internecie.

Skoro inni mogli, to Ty też możesz. Nie zakładaj, że nie dasz rady, bo dotychczasowe próby skończyły się niepowodzeniem. Widocznie coś robiłeś nie tak. Może trzeba zadziałać trochę inaczej, zamiast przeklinać wszystko i wszystkich wokół?

Przypomina mi się tutaj historia Abrahama Lincolna, który w wieku 31 lat zbankrutował. Rok później przegrał wybory do lokalnej izby prawniczej, a jeszcze 2 lata później zbankrutował po raz drugi. W wieku lat 36 przeżył załamanie nerwowe. Mając lat 45, przegrał kolejne wybory, rok później zaś przeżył śmierć narzeczonej i przegrał wybory do Kongresu. W wieku 48 lat ponownie nie został wybrany do Kongresu, kilka lat później przegrał wybory do Senatu i na wiceprezydenta. W wieku 58 lat znowu nie dostał się do Senatu. Mając 60 lat, został wybrany na prezydenta USA.

Można zrezygnować po pierwszych niepowodzeniach. Można zrezygnować po kolejnych kilku porażkach. Lub też można działać do skutku (wyciągając po drodze wnioski).

Jeśli chcesz wygrać, musisz mieć postawę zwycięzcy, czyli:

Porażka nie oznacza, że przegrałem,
tylko że jeszcze nie osiągnąłem sukcesu.

Porażka nie oznacza, że nic nie zyskałem,
tylko że się czegoś nauczyłem.

Porażka nie oznacza, że jestem głupcem,
tylko że mam dość wiary, aby próbować.

Porażka nie oznacza, że mam się wstydzić,
tylko że ośmieliłem się próbować.

Porażka nie oznacza, że mam rezygnować,
tylko że muszę postępować w inny sposób.

Porażka nie oznacza, że jestem gorszy,
tylko że nie jestem doskonały.

Porażka nie oznacza, że straciłem czas,
tylko że mogę zacząć od nowa.

Porażka nie oznacza, że powinienem się poddać,
tylko że muszę bardziej się starać.

Porażka nie oznacza, że nigdy mi się nie uda,
tylko że muszę mieć więcej cierpliwości.

John. C. Maxwell, Postawa zwycięzcy


Więcej informacji na ten temat znajdziesz na tej stronie >

Daniel Janik
Psychorada.pl - Internetowa Platforma Psychologiczna
Konsultacje. Szkolenia. Poradniki. www.psychorada.pl

PS Jeśli chcesz wypełnij bezpłatny test psychologiczny "Jaki naprawdę jesteś", a dowiesz się jaki jest Twój podstawowy profil psychologiczny. Możesz też zapisać się na darmowy mini kurs „Wolność w kreowaniu własnej rzeczywistości”.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Nowy sposób na schudnięcie

Nowy sposób na schudnięcie


Autor: ogtrading


Ostatnio poznałem nową metodę zrzucenia kilku kilogramów, którą chciałbym się z Państwem podzielić, co prawda jest to metoda dość drastyczna, ale stosuje się ją właśnie w upalne dni, jak teraz. Nie jest to metoda bezwysiłkowa, dlatego do dalszego czytania zapraszam tylko tych, którzy chcą się odrobinę poruszać.


Otóż w pewnej prastarej księdze przeczytałem że organizm ludzki najlepiej spala tłuszcz przy treningach aerobowych, szczególnie w momencie kiedy zaczyna się pocić. Pocenie to proces wymagający zużycia dodatkowej energii związanej z przetłoczeniem sporych ilości wody przez wąskie pory naszego ciała, co w połączeniu z utratą energii na ruch pozwala w świetny sposób spalić wysokoenergetyczny tłuszcz. Ubytek tłuszczu przy uzupełnianiu utraconej wody wiąże się ze spadkiem ogólnej masy ciała i poprawą samopoczucia, podobnie jak ma to miejsce na saunie fińskiej.

Więc do dzieła: potrzebujemy trochę ciepłej odzieży: bluzy (najlepiej z kapturem) i długich spodni. Jeżeli ktoś jest absolutnym masochistą to można założyć jeszcze kurtkę ale to już moim zdaniem przesada w upalny dzień. Jak już skompletowaliśmy potrzebną odzież (polecam kliknięcie „szukaj” i wklepanie „damskie bluzy z kapturem” lub „męskie bluzy z kapturem”), trzeba się w to ubrać pomimo oczywistych oporów, założyć kaptur (ciało traci dużą ilość ciepła również przez głowę) i rozpocząć trening.

Forma treningu nie ma tu znaczenia, ważne żeby był aerobowy – bieganie, podskoki, chodziarstwo, rower – co kto lubi (albo czego kto najmniej nie lubi). Ważne aby podczas takiego treningu w bluzie z kapturem i długich spodniach uzupełniać szybko wypacane płyny – najlepsza jest oczywiście woda.

Metodę polecam jako godną uwagi, dość nieprzyjemną na początku, już znacznie przyjemniejszą po, i wysoce skuteczną. Po zakończeniu ćwiczeń cała nasza odzież jest oczywiście mokra, ale kto by się tym przejmował, najważniejsze że teraz wciśniemy się w te ulubione spodnie z liceum.


Zapraszamy do wypróbowabia metody za pomocą jednego z naszych artykułów: bluzy

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Ratunku! Jestem otyły!

Ratunku! Jestem otyły!


Autor: AROKIS


Już nie jestem gruby. Jestem otyły. Zawsze lubiłem pojeść. Gdy rzuciłem papierosy przybrałem na wadze 20 kg w 3 miesiące. Łatwo poszło. A teraz głupie zawiązanie butów stanowi problem. Do tego wieczne zmęczenie, pocenie się, kłopot z kupieniem ubrań i cukrzyca. Różne diety jak katorga, a efekt żaden. Co robić?!


Lekarze mówią, czytam, stosuję różne diety i od 15 lat noszę przed sobą bebech jak bania. No pewnie, że można mówić: „wolny człowiek w wolnym kraju, to mam co chcę” – tu klepię się wymownie w kałdun. Ale „prawdziwa prawda” jest taka, że marzy mi się 80 kg, normalny wygląd i samopoczucie. Nie potrafiłem zrozumieć, dlaczego, pomimo tylu prób i wysiłków, nie mogę pokonać sam siebie. Tak było aż do pewnej rozmowy. Rozmowy z dietetykiem, czyli specjalistą od żywienia. Dopiero wówczas zrozumiałem jak to działa, jakie są mechanizmy i zależności w moim wnętrzu tak fizycznym jak i psychicznym. Podjąłem próbę i są pierwsze rezultaty: w 1,5 roku ze 122 kg „zjechałem” na 106. I stanęło. Ale przestałem się przykładać, a o zasadzie „MŻ” (mniej żreć) trochę zapomniałem. Lecz nie przybyłem! Znaczy słynne jo-jo można pokonać!

Wracam jednak do rozmowy z dietetykiem. Okazuje się, że trzeba przestawić swoje myślenie z „jak się pozbyć nadwagi” na „dlaczego nie mogę jej zrzucić”. Nasz organizm to ponad 70% woda. Gdy rozpoczynamy jakąkolwiek dietę, to w pierwszym tygodniu tracimy z łatwością kilka kilogramów. Później proces ten zwalnia. Nie schudliśmy. Nie pozbawiliśmy się części tkanki tłuszczowej. My wydaliliśmy tylko nadmiar wody. I dopiero teraz zaczynają się schody. Ponieważ nasz organizm w odpowiedzi na zmniejszoną ilość otrzymywanych kalorii zaczął zużywać glikogen zawarty w mięśniach, który związany jest z wodą w stosunku 1:3 – ubyło 4 kg? Tak, 1 kg masy mięśniowej i 3 kg wody! I metabolizm ( z greckiego – przemiana materii) spowolnił się. Żeby go przyspieszyć trzeba w diecie dołożyć więcej białka oraz zwiększyć aktywność fizyczną – pływalnia, rower, dłuższe spacery. To pomoże spalać tkankę tłuszczową. Bo dalsze ograniczanie ilości jedzenia, czyli kalorii, nic nie da. Będziemy tylko tak głodni, że zjemy nawet przysłowiowego konia z kopytami. Nie przerywamy więc diety, lecz ją modyfikujemy i czas, by się dowiedzieć, że okresy spowolnienia lub wręcz zatrzymania się procesu chudnięcia to absolutna normalka. To będzie się powtarzało co 10, 14, 21 dni, a potem co kilka tygodni i spowodowane jest fizjologią przemiany materii oraz twoimi uwarunkowaniami genetycznymi. Geny? Geny nie pozwalają mi się odchudzić?! No właśnie. Organizm jest zaplanowany do uzyskania i noszenia określonej pewnym przedziałem masy, czyli wagi. A my tu bęc! Drastycznie zabieramy mu paliwo stosując ostrą dietę. Efekt? Metabolizm zwalnia. Zaczynają marznąć nam dłonie, stopy, nos. Coraz mniej mamy ochotę na robienie czegokolwiek. Nie mamy energii. Zaczyna nas nachodzić tzw. wilczy apetyt. To nasze ciało sygnalizuje nam, że ma za mało pożywienia. Jeśli odpowiednio nie będziemy temu przeciwdziałać, to w ekspresowym tempie wrócimy do dawnej wagi albo i lepiej. I na to geny mówią: Stop. A jak ominąć tę pułapkę? Trzeba organizm wyprowadzić w pole. Jak? To proste. Huśtawka kaloryczna: przez np. 6 dni w tygodniu trzymamy dietę, a siódmego - hulaj dusza: zupa ze śmietaną, karkówka w zawiesistym sosie, goloneczka, hamburgery, lody i cukierki. Bez przesady, oczywiście. A potem znów 6 dni ascezy. Aż do następnej niedzieli. Te dodatkowe kilkaset kcal co jakiś czas zadziała jak dawka dodatkowej podpałki do przygasającego ogniska – zrestartuje płomień metabolizmu, a pozwoli uniknąć napadów głodu i efektu jo-jo. Jednak nadmienić tu należy, iż im bardzie będziemy się starali obniżyć wagę, tym bardziej organizm będzie walczył o utrzymanie jej w przewidzianym genetycznie przedziale. By zachować zdrowie czasem trzeba zrezygnować z figury i zaakceptować siebie takim, jakim się jest. Czyli: jeśli odchudzanie to ręka w rękę z lekarzem i dietetykiem – będzie bezpieczniej. Będzie łatwiej.

A teraz popatrz, jak wygląda fizjologia odchudzania:

Dzień 0-3 – szybki i efektowny spadek wagi – tracimy około 70% wody, 25% tłuszczu i około 5% białka głównie z masy mięśniowej.

Dzień 4-14 – szybkość utraty wagi wyraźnie spowalnia się – ubywa nam około 19% wody, do 70% tłuszczu i około 12% białka.

Dzień 15-24 – tępo dynamiki chudnięcia jeszcze bardziej spada – przestajemy tracić wodę, tracimy 85% tłuszczu oraz 15% białka.

Dzień 25 i następne – powinniśmy się skonsultować z lekarzem lub dietetykiem, gdyż tracimy już około 75% tłuszczu i 26% białka i nie powinniśmy dopuścić, by nasz organizm zabrał się do zjadania mięśni. Jednocześnie należ zwiększyć aktywność fizyczną by przyspieszyć metabolizm – a więc biegiem do Przychodni J.

Podczas odchudzania często popełniamy całą serię podstawowych błędów, które wpływają negatywnie na ten proces i efektywnie go utrudniają. Oto one:

1. Dieta „MŻ”, czyli ograniczenie ilości spożywanego pokarmu. Prowadzi ona przez stopniowe zmniejszanie ilości jedzenia do spowolnienia przemiany materii, a w rezultacie do spalania tkanki mięśniowej zamiast tłuszczowej.

2. Zmniejszenie ilości posiłków w ciągu dnia. Powstrzymuje to spalanie tkanki tłuszczowej.

3. Wyeliminowanie z jedzenia pieczywa – powoduje to trudności z zaspokojeniem uczucia sytości i pobudza do podjadania.

4. Rezygnacja lub jadanie jej bardzo wcześnie (np. o 17:00) kolacji. To tak ważny dla organizmu posiłek, że musi być jedzony na 2-3 godziny przed położeniem się spać.

5. Ograniczenie ilości płynów powoduje, że – patrz pkt. 1.

6. Rozpoczynanie odchudzania od poniedziałku, gdyż zwykle w niedzielę jemy więcej (te rodzinne obiady, spacery na lody czy do kawiarni) i następnego dnia mamy tak rozepchnięty żołądek, że gdy dołożymy do tego dietę, to po pustych jego przestrzeniach będzie wiatr hulał, a my będziemy głodni w dwójnasób. Gwarantowany dyskomfort fizyczny i psychiczny.

7. Zamiast normalnych 3-5 posiłków dziennie zastępowanie ich chrupkami, słodzonymi napojami mlecznymi, ciasteczkami czy nawet owocami. No, wszystkim tym co zawiera cukier i skrobię. Takie "zabijanie" głodu równa się sadło we wszelkich, przeszkadzających nam miejscach na ciele.

8. I na koniec: wszelkie "Diety Cud" to bzdura. One, mając bardzo niską wartość odżywczą, zapewniają zaspokojenie kaloryczne organizmu tylko w fazie jego spoczynku. Po jakimś więc czasie zaczynamy taką dietę uzupełniać i ku naszemu niezadowoleniu waga wraca, a my psy (biedne, niewinne) wieszamy na efekcie jo-jo. Kto choć raz próbował pozbyć się nadwagi, wie o czym tu mówię.

Wiadomo nie od dziś, że ruch wzmaga metabolizm, czyli dostarczony przez nas pokarm szybciej jest przetwarzany na energię. A gdy pokarmu zabraknie, organizm zabiera się do energii zmagazynowanej w skrzętnie uzbieranym tłuszczyku i spala go. Prostota tego mechanizmu jest powalająca! I nie potrzeba tu chodzić na siłownię. Wystarczy windę zamienić na schody, dołożyć jeszcze jeden spacer z psem, wstać od biurka, przeciągnąć się, zająć się działką lub przydomowym ogródkiem. Trzeba wykorzystywać każdą okazję do ruchu. Rower, pływalnia, rolki, narty, taniec, piesze wycieczki najlepiej po miękkim terenie, gra w piłkę lub tenis, zabawa z dziećmi „w berka” pomogą w walce z nadwagą. Ustalenie swojej diety na 1200 - 1500 kcal dziennie oraz cykliczne dokładanie i odejmowanie np. 500 kcal – o czym pisałem powyżej – da komfort niemyślenia o efekcie jo-jo. Warto też popatrzeć na – i ewentualnie skorygować – swoje przyzwyczajenia żywieniowe. Może moje posiłki są zbyt obfite? Może lepiej zjeść 5 razy dziennie, ale mniejsze porcje zamiast 3 takie jak dotychczas? Smarować pieczywo margaryną tak grubo? A może wcale? Może częściej stawiać na stół chudy biały ser, jaja na twardo, a jeśli już coś smażyć to na oleju, a smalec precz? A może tylko gotowane. I dużo jarzyn. Tak, dużo jarzyn i gotowanych, i surówek. I zamiast ciągle ziemniaków – kasza. Jest tyle różnych gatunków! A owoców stanowczo mniej i wieczorem stop, bo wywołują gromadzenie się tkanki tłuszczowej i wyhamowują metabolizm organizmu.

Patrz, ile możesz zrobić sam bez żadnych specjalnych diet i kombinacji. Jak to sobie uświadomiłem zrobiło mi się jakoś lżej na duszy. „No, stary – powiedziałem sobie – na jesieni masz mieć poniżej 100 kg i utrzymać to do wiosny”. A jeśli moje wysiłki nie dadzą efektu, to trzeba będzie poradzić się lekarza, czy nie jest to czasem skutek słabej kondycji lub czy wina nie leży po stronie hormonów. Wiem z doświadczenia, że nawet niewielka utrata kilogramów daje poprawę samopoczucia zmniejszając dokuczliwości związane z otyłością. Nie wolno wracać do starych nawyków żywieniowych. Trzeba być konsekwentnym i uparcie, wytrwale dążyć do wytyczonego celu, jakim jest uplasowanie się choćby w górnym przedziale wagi, jaka należną jest mojemu wzrostowi i wiekowi, czego życzę sobie i Tobie, szanowny Czytelniku.


ANDRZEJ AROKIS

www.domowezwierzadko.blogspot.com

kwatermistrz@poczta.onet.eu

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Przyczyny nadwagi i co dalej?

Przyczyny nadwagi i co dalej?


Autor: Edyta Przybysz


Jeśli przypuszczasz, że masz nadwagę, możesz to sprawdzić nie wychodząc z domu. Jeśli tak, zastanów się nad jej przyczynami i zacznij działać!


Nadwaga i otyłość jest obecnie jednym z problemów dotyczących zdrowia człowieka. Według danych statystycznych, otyli żyją krócej, a choroby wynikające z otyłości to: miażdżyca, cukrzyca, nadciśnienie krwi, zawał.

Przyczynami nadwagi są:

1. Złe odżywianie się

- Mała ilość posiłków lub ich nieregularność.

- Spożywanie większej ilości kalorii w stosunku do zapotrzebowania organizmu.

- Nieprawidłowe komponowanie posiłków pod względem odżywczym i kalorycznym.

- Pośpiech, najczęściej podczas śniadania ( przed szkołą, pracą) lub u dzieci podczas obiadu w szkole.

- Podjadanie między posiłkami, zwłaszcza słodyczy.

- Za duże spożycie: tłuszczów, węglowodanów prostych (słodyczy, cukru).

- Niewystarczające jedzenie owoców, warzyw, produktów zawierających błonnik.

2. Zbyt mała aktywność fizyczna.

3. Stresujący tryb życia tzw. „ zajadanie problemów”.

4. Ciąża. Często nadwaga utrzymuje się przez długie lata po urodzeniu dziecka

5. Ukierunkowania genetyczne (tylko 5 %).

6. Problemy hormonalne

Najprościej określić czy masz nadwagę, jest odjęcie od wzrostu w cm liczby 100 (np.170 cm – 100 = 70 kg). Wynik określa, ile mniej więcej powinno się ważyć w stosunku do wzrostu. Bardziej dokładne pomiary wykonują profesjonalni konsultanci na specjalnych wagach i tabelach pomiarowych. Określa się tam między innymi pomiar tkanki tłuszczowej i wiek metaboliczny organizmu.

Znasz już przyczyny i wiesz, czy masz nadwagę. Kolejny ruch należy do Ciebie!


Odchudzanie. Zdrowe odżywianie

Piękna figura - krok po kroku

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.